Norbert dzieli czterdziestometrową kawalerkę z Frankiem. Obydwaj pasują tu idealnie – w starej kamienicy zamieszkał niepoprawny romantyk i mały francuski buldog.

Przy warszawskim Barbakanie na Podwalu stoi zabytkowa kamienica, w której niegdyś znajdował się szpital św. Ducha. Norbert Redkie zna ją od dziecka. Jego dziadkowie wprowadzili się tu zaraz po wojnie. Teraz babcia ma za sąsiada wnuka. Dwa lata temu, tuż przed wyjazdem na studia do Anglii, kupił kawalerkę i zdążył ją jeszcze wyremontować, tak żeby po powrocie zamieszkać już w nowym miejscu.

Wiedział, czego chce, więc Magdalena Hołga i Lidia Brzank szybko zrobiły projekt. Mieszkanie, choć nowoczesne, nie jest minimalistyczne, bo jego właściciel ma naturę romantyka, studiuje kulturoznawstwo, pisze wiersze, zbiera pamiątki i w ascetycznym wnętrzu czułby się fatalnie. Chciał mieć dużą łazienkę z dużą wanną i deszczownicą, więc projektantki zmniejszyły sypialnię. Chciał mieć otwartą kuchnię z ogromną lodówką – więc zburzyły ścianę, a lodówkę zaproponowały tak wielką, że nie było mowy, by ją wnieść po schodach. W końcu wciągnięto ją do mieszkania dźwigiem.

Ceglany mur i oryginalne drewniane okna przypominają, że to stara kamienica. Takie nobliwe towarzystwo dobrze znoszą rzeczy wyszperane w meblarni „Refre”. Kupić tam można odnowione kultowe stoły, stoliki, szafy, szafki i krzesła z lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych. Jemu przydał się m.in. stolik pod telefon (teraz stoją na nim świece) zrobiony w 1962 roku przez Rzemieślniczy Dom Towarowy i „mandarynka” – popularny stolik rtv jako pomocnik na książki i drobiazgi.

W pierwszym mieszkaniu Norberta musiały się pojawić płótna ulubionych malarzy, choć ich zdobycie graniczyło z cudem. Jakiś czas temu upatrzył sobie obraz Edwarda Dwurnika „Jeszcze Polska nie zginęła”. Tak długo wiercił dziurę w brzuchu rodzicom, aż mama skontaktowała się z artystą, a ten, pod wrażeniem gustu młodego wielbiciela, zgodził się sprzedać płótno. Do tego Norbert dorzucił Starowieyskiego, Bartłomieja Michała Żukowskiego i Daniela Krystę – wyszła smakowita artystyczna mieszanka.

O czworonożnym lokatorze przypominają porozrzucane po całym mieszkaniu piszczące zabawki, na które się wpada w najmniej oczekiwanym momencie. Ale Franek jest tak uroczy, że wszystko uchodzi mu na sucho. Choć Norbert jest młody i ciągle gdzieś podróżuje, przykrzy mu się już kawalerski stan. Zwierza się, że do szczęścia brakuje mu teraz żony.


Tekst, stylizacja i fotografie: Monika Lewandowska/Phototapeta

reklama