To mieszkanie jest mapą podróży właścicielki. Były już Włochy, Portugalia, Borneo, Malezja, Chiny, Maroko, a będą Zanzibar, Kambodża...

Miejsce? Warszawski Wilanów i mieszkanie, które uspokaja. Kto tu mieszka? Kobieta – niespokojny duch. Lubi, gdy się dużo dzieje. I w pracy, i podczas wycieczek po świecie szuka wrażeń. Co ją fascynuje? Podróże, pamiątki i sztuka: obrazy, grafiki, meble, stara porcelana.

Wilanów – z jednej strony blisko centrum, z drugiej spokojnie jak pod miastem. W okolicy kilkusetletni przypałacowy park i sąsiedztwo Lasu Kabackiego. Idealne miejsce dla kogoś, kto szuka ciszy i wytchnienia. To tutaj zapalona podróżniczka nabiera sił i planuje nowe wyprawy. Za każdym razem szuka miejsc – jak mówi – „nieskażonych turystyczną sztampą”. Dlatego najczęściej wybiera egzotyczne rejony. W mieszkaniu ślady tych wycieczek widać jak na dłoni.

Była już Afryka (ręcznie tkany dywan z Maroka w salonie, afrykańskie maski) i Azja (indonezyjskie klatki na ptaki, meble z Malezji, w łazience chiński stojak na pędzle do kaligrafii, na co dzień używany do przechowywania biżuterii, z Borneo ręcznie robiony świecznik). Ostatnio zafascynowała ją Turcja. Z jednej z podróży przywiozła kilim (leży w małym pokoju). Zanim stał się jej własnością, przez trzy godziny negocjowała cenę ze sprzedawcą.


Oddzielnym rozdziałem są Włochy, gdzie spędziła pięć lat na placówce i – jak twierdzi – tyle czasu wystarczy, by przejechać włoski but wzdłuż i wszerz. Od pierwszego wejrzenia zakochała się w Padwie, Mediolanie i Wenecji. Dziś o tej miłości przypominają ryciny planów miast (w korytarzu).
Zresztą do rycin, grafik i obrazów ma taką samą słabość, jak do podróży.

Gdy z dużego domu musiała przeprowadzić się do mieszkania, z bólem serca uszczuplała swoje pokaźne kolekcje. Na honorowym miejscu – w salonie nad telewizorem – wisi grafika Franciszka Starowieyskiego, podarowana przez znajomą projektantkę mody. Są też między innymi trzy rysunki Bożeny Biskupskiej z cyklu „Klatka” (w holu nad ławą) oraz obraz Barbary Guzik-Olszyńskiej (nad parawanem).

W tym dziewięćdziesięciometrowym mieszkaniu jest jedna mała niespodzianka – łazienka. Kiedyś pewna ekipa filmowa, która kręciła tu zdjęcia, bezskutecznie jej szukała. Wszystko dlatego, że wejście do tego sąsiadującego z sypialnią pomieszczenia zostało ukryte za takimi samymi drzwiami, jak w garderobianej szafie. Niewtajemniczeni łazienki nie znajdą.

Gospodyni, osoba energiczna, ciągle coś planuje. Szykuje właśnie lekkie przemeblowanie – będzie nowy kolor na ścianach, w salonie ma się pojawić koza – i kolejne podróże. Gdzie tym razem? Może do Kambodży, może na włoską Sardynię albo na Zanzibar? Jedno jest pewne: kolejne pamiątki już wkrótce znowu trafią do Wilanowa.


Tekst: Marcin Mozert
Stylizacja: Dorota Karpińska
Fotografie: Aleksander Rutkowski

reklama