Siedząc na sofie z kolekcji Big Mama, trudno uwierzyć, że jej krągłe kształty wyszły spod ręki byłego rysownika komiksów Massimo Iosa Ghiniego.

Wysiadamy na lotnisku w Turynie. Co za elegancja. I te jaskrawe, fluorescencyjne zielone kolory! A że jesteśmy we Włoszech, czas na szybkie espresso i słodką brioche. Idziemy do Aero Caffe. Bar, stołki, a nawet ściany mają „miękkie” linie i zaokrąglone kształty. Dynamizm, ruch i płynność – tak projektuje Massimo Iosa Ghini.

– Bar został pomyślany jako miejsce, które „dostosowuje się” do zmieniających się w ciągu dnia sytuacji i oczekiwań gości – tłumaczy projektant. Port lotniczy Alitalii i Aero Caffe to jego dzieła. Tak samo jak stacja metra Kröpcke w Hanowerze, wnętrza hotelu New York Palace w Budapeszcie i salon Ferrari.

Przede wszystkim jednak wszechstronny bolończyk projektuje meble i przedmioty codziennego użytku dla takich firm jak Bonaldo, Cassina, Snaidero, Fiam, Moroso, Hoesch, Duravit czy Poltrona Frau. Najsłynniejsze jego dzieła to podwieszany na stalowej rurze kominek Drop, biało-czerwona lampa Gaia oraz kolorowe sofy o krągłych, wysokich oparciach z kolekcji Big Mama.

Duży wpływ na karierę włoskiego projektanta miał... komiks. Zdawałoby się, że nie ma nic bardziej odległego jak uproszczony, płaski rysunek i trójwymiarowość architektonicznych projektów. Tymczasem dla Iosa Ghiniego komiks był pierwszym doświadczeniem i inspiracją.

W latach siedemdziesiątych rozpoczynał karierę w gazecie „Frigidair” jako ilustrator fantastycznych przygód kapitana Eduardo Alberto Sillavengo – szpiega wysłanego do Afryki. Piętnaście lat później projektował już dla awangardowej grupy Bolidismo, która w dynamicznych i smukłych formach mebli starała się oddać ruch i prędkość. W pamięci jednak najbardziej utkwił mu świat komiksowego bohatera. Szybka, szkicowo potraktowana kreska zmienia się w płynną i dynamiczną linię krzeseł i sof.

Iosa Ghini podkreśla, że pracuje inaczej niż jego koledzy po fachu. Najważniejszy jest dobrze przygotowany szkic. Dopiero potem zastanawia się nad materiałami, z których będzie zrobiony dany mebel, oraz ocenia jego funkcjonalność. Dlatego projektowane przez niego sprzęty są intuicyjne, naturalne jak spontaniczny gest, dynamiczne i zwiewne jak uciekający czas.

Massimo Iosa Ghini nieustannie próbuje uchwycić jego ciągłość i zatrzymać go w nowoczesnej formie. Jednak swoje studio, zamiast w modernistycznym budynku ze stali i szkła, otworzył w XIV-wiecznym pałacu w Bolonii. Cóż, we Włoszech nie sposób uwolnić się od wszechobecnej historii.


Tekst: Monika A. Utnik
Fotografie: serwisy prasowe firm

reklama