Są dla tych, którzy lubią przestawiać, zamieniać, tasować. Kubiki mniejsze i większe, kwadratowe i prostokątne. Nie ma szans, żeby się znudziły, bo powiesimy je na sto sposobów.

Najczęściej pojawiają się na ścianie, na której wieszamy telewizor. Kiedyś było to miejsce zarezerwowane dla PRL-owskiej meblościanki (zwanej meblościanką Kowalskich, bo w latach 60. zaprojektowali ją Bogusława i Czesław Kowalscy dla trzyosobowej rodziny łódzkich tkaczy). Dziś regał zastąpiły lekkie kubiki.

Modne i eleganckie. Nie ma mowy o płycie paździerzowej z nieśmiertelną politurą. Zrobione są z litego drewna, pokrytego egzotycznymi fornirami lub dekoracyjnym szkłem (matowym albo przezroczystym). Niektóre firmy drewniane fronty obijają również tkaniną, inne (na przykład niemiecka Hülsta) łączą w jednym meblu kilka różnych materiałów (drewno, szkło, tworzywo sztuczne, powierzchnie matowe i na wysoki połysk). Obowiązkowo pojawiają się podświetlane punktowo półki.

Zwykle kubiki nie mają uchwytów, ale jeśli już, to klamki zdobione są na przykład diamentami lub kryształkami Swarovskiego. Mniej tu schowków i szuflad niż w tradycyjnej meblościance, za to z pewnością więcej koloru i możliwości – kubikami możemy się bawić jak puzzlami, przesuwać, tasować, zamieniać miejscami. Prostokątne, kwadratowe, otwarte lub zamknięte, a w dodatku w różnych kolorach – kombinacje nie mają końca.

Bez efektu ołtarza. Kubiki wieszamy tak, by telewizor nie znalazł się na środku – to nie jest dzieło sztuki, żeby go wyróżniać. Najlepiej gdy znajdzie się nieco z boku, a nasze półki i szafki-jamniki rozbiegną się po ścianie asymetrycznie: jedne niżej, drugie wyżej, w nierównych odstępach. Telewizor nie będzie wtedy wyglądał jak ołtarz i nie zdominuje pokoju. A my będziemy się cieszyć oryginalną układanką na ścianie. Kubiki dają nieskończone możliwości, więc unikniemy tego, co dławiło PRL-owskie wnętrza – powtarzalności.

Bohaterowie drugiego planu. A jednak nawet największe dizajnerskie marki poświęcają uwagę półkom na ścianę. Calligaris, Cattelan Italia, Molteni, Presotto, ArredaClick – włoskich mistrzów można by wymieniać bez końca. Te najbardziej nowoczesne kubiki to już prawdziwe centra multimedialne, z podłączeniami USB i głośnikami. Przypominają obrazy w stylowych ramach, rozrzucone kostki, czasem przechodzą łagodnie w biurka. Współczesne podwieszane meblościanki mają też przesuwane fronty, idealne, by zasłonić telewizor, gdy go nie używamy. Najważniejsza zasada: nie narzucać się, a cieszyć oko.

Tekst i opracowanie: Monika Utnik-Strugała
Zdjęcia: materiały prasowe firm

reklama