Czasem od razu wiadomo co, bo stoi na honorowym miejscu. Ale bywa, że dźwięk i obraz pojawiają się znikąd – z głośników jak rzeźby, z telewizora wiszącego na ścianie albo suficie.

Kiedy w salonie królują luksusowe meble, dizajnerski kominek i genialne malarstwo, a w sypialni łoże z baldachimem, mogłoby się wydawać, że telewizor, dvd, radio i tym bardziej głośniki do tego towarzystwa za nic nie pasują. Jeszcze gorzej sprawa wygląda z kablami.

Coraz częściej znajomi chwalą się, że u nich telewizor nie ma szans. Ale tak naprawdę też oglądają, tyle że na laptopie, który łatwo schować przed przyjściem znajomych. Są jednak domy, w których sprzęt stoi „na widoku”: w salonie tv i wieża, w sypialni radiobudzik, a nawet specjalne (elektronika nie przepada za wilgocią) radio w łazience. A prawdziwi miłośnicy kina domowego przeznaczają na nie osobny, odpowiednio przystosowany pokój. Czy to znaczy, że kupując urządzenia RTV, powinniśmy myśleć wyłącznie o tym, co potrafią i nie zwracać uwagi na to, czy będą pasowały do wystroju? Gdzie je postawić albo powiesić?

Zdaniem Katarzyny Barwińskiej z Le Pukka Concept Store (sprzedają dizajnerskie meble oraz RTV i radzą, jak urządzić wnętrza) dzięki nowoczesnym technologiom dopasujemy urządzenia do każdego stylu, bo kolor, kształt, a nawet materiał, z którego są zrobione, można dziś sobie po prostu wybrać. Fakt, chociażby Loewe Polska – proponuje obudowy telewizorów w kolorach soczystej pomarańczy czy trawiastej zieleni. Natomiast firma Ad Notam zrobi nam telewizor na wymiar (od 13 do 82 cali). Na dodatek schowa go w lustrze (jeśli jest wyłączony, zobaczymy wyłącznie lustro) lub w kolorowej tafli szkła.

Może też wbudować telewizor w ścianę tak, że widoczny jest tylko obraz. W tej sytuacji znika problem „gdzie go postawić”. Również głośniki, których przecież chować nie można, zadziwiają kształtami oraz kolorami. Niektóre modele przypominają futurystyczne rzeźby lub zabawne bibeloty. Meble pod RTV to też już nie tylko zwyczajne szafki. Teraz można kupić specjalną ściankę, za którą sprytnie schowa się kable. Jednakże wszelkiego rodzaju odtwarzacze – zwykle srebrzyste albo czarne – nie są specjalnie ładne.

– Jeśli nie chcemy oglądać na co dzień Blu-raya, dvd, dekodera czy amplitunera (bo każdy ma na przykład inną stylistykę), wystarczy zamknąć je w szafce i używać specjalnego pilota, obsługującego częstotliwości radiowe (np. marki Logitech), który uruchomi sprzęty nawet za zamkniętymi drzwiami. Jest to zresztą idealne rozwiązanie także wtedy, gdy w domu są małe dzieci – radzi pani Katarzyna.

Architekci Anna Paszkowska i Rafał Grudziąż z pracowni 81.WAW.PL uważają, że elektronikę warto chować także z innego powodu – bo nie znosi kurzu. – Wprawdzie dla osoby, która słucha muzyki regularnie, ciągłe wysuwanie czy odkrywanie może wydawać się męczące – twierdzą. – My jednak głosujemy za wnętrzem czystym, bez nadmiaru przedmiotów, nawet jeśli są ładne.

Dlatego też proponujemy różne rozwiązania architektoniczne pozwalające na maskowanie, trzeba tylko dużo wcześniej o tym pomyśleć – najlepiej na etapie budowy czy generalnego remontu. Można wtedy urządzić schowek, na przykład obniżając sufit czy w specjalnie do tego przygotowanej ściance, i sterować dźwiękiem i obrazem za pomocą tabletu. Decydując się na zabudowę, na pewno wydłużymy żywot naszego sprzętu.

Chować czy nie chować RTV to sprawa do dyskusji, jedno jest natomiast pewne, w XXI wieku nie ma chyba domu, w którym… coś nie gra.


Tekst: Urszula Bajorek
Zdjęcia: materiały prasowe firm

Nr 10 (118/2012)