Jacques, fotograf mody ciągle w podróży, wymyślał ten dom latami. Z odwiedzanych miejsc przywoził nie tylko wspomnienia: w butikowych hotelach robił zdjęcia mebli, które zwróciły jego uwagę, w luksusowych domach, gdzie odbywały się sesje modowe, podpatrywał pomysły. W końcu powstał opasły segregator wypchany po brzegi wycinkami z gazet i katalogami sklepów. – Kiedy zapadła decyzja: budujemy dom, usiadłem do Photoshopa i narysowałem bryłę budynku oraz wnętrza. Takie tam amatorskie bazgroły… – mówi.

Te jednak wystarczyły architektowi Gilles’owi Terrazzoniemu, by zrozumieć, o czym marzy Jacques. Minimalizm i surowe materiały.

Dom stoi na wzgórzu w miasteczku Porto Vecchio (Stary Port) na południowym krańcu Korsyki. Prosta drewniana bryła opiera się o kamienne zbocze. Obok zawieszony nad skarpą basen z widokiem na góry i morze.

Budynek ma trzy poziomy: na najniższym jest kuchnia z salonem, który wychodzi na zadaszony taras, na średnim pokoje dla dzieci i gości, na poddaszu sypialnia właścicieli. Architekt zaprojektował duże panoramiczne okna i szerokie rozsuwane drzwi na taras – tak, by zaprosić do środka otaczający krajobraz.

Wszędzie surowe lite drewno (stoły, krzesła, stołki), woskowany beton (w kuchni, łazience, na podłodze), sporo metalu i chromu (zadaszenie nad tarasem, lampy), lny i szorstkie płótna. Kolory też surowe: zgaszone zielenie, szarości, brązy. – Tak samo surowy jest tutejszy krajobraz i klimat – tłumaczy Jacques. – Zwykle turyści kojarzą Korsykę z piaszczystymi plażami i ciepłym morzem. Ale im dalej w głąb wyspy, tym mniej staje się ona przystępna: poprzecinana wąskimi wąwozami, nad którymi wznoszą się strzeliste granitowe iglice.

Meble kupowali nie tylko na Korsyce, część Jacques przywiózł z podróży: na targu w Marrakeszu znalazł dywan (teraz leży w salonie), na Bali m.in. tekowe stołki. – Sprzedawała je sympatyczna staruszka, każdy był trochę inny. Nie mogłem się zdecydować, więc w końcu wziąłem od niej kilka. Stoją w łazience, sypialni, kuchni… – opowiada.  

Kiedy Jacques pracuje za granicą, zawsze odwiedza lokalne targi i sklepy z rękodziełem. Właśnie wybiera się do Tajlandii. To raj dla takich zbieraczy jak on, więc już się cieszy na nowe zakupy.

Opracowanie: Monika Utnik-Strugała
Zdjęcia: Nicolas Matheus/Cote Maison/East News

reklama