Jaki kolor dodatków będzie dobrze wyglądał w białym mieszkaniu? Nowoczesne wnętrze stanie się przytulne np. dzięki turkusowi! Minimalizm, ciut dizajnu i dobra sztuka mogą zachwycać. Grunt to wyczucie i proporcje.

reklama

Nowoczesne wnętrze z biało-turkusowym salonem

Ania Kowalczyk i Krzysztof Pydo są architektami. Ona prowadzi ze wspólniczką pracownię Tatemono (po japońsku znaczy budynek). On pracuje w dużej firmie projektowej. Oboje lubią minimalizm. Wybrali mieszkanie w nowoczesnym osiedlu zaprojektowanym przez słynnych JEMS-ów, którzy także uważają, że mniej znaczy więcej.

Paradoksalnie to, że niewiele widać na wierzchu. Wszystkie klamoty są pod ręką, ale pochowane. Wyjątek to książki, kilka ładnych metrów zabudowanych wnęk i półek. Nawet pralnia i suszarnia zostały sprytnie ukryte w ogromnej łazienkowej szafie za perforowanymi drzwiami. Po drugie, morze bieli. To ona, plus wysokość prawie jak w przedwojennych kamienicach, sprawia, że 60-metrowe mieszkanie wygląda na znacznie większe.

> Za przesuwanymi drzwiami: nie wszystko na wierzchu <

Turkusowe dekoracje we wnętrzu

Po trzecie, sporo dobrego dizajnu. Architektoniczna pasja każe właścicielom zaglądać na targi i aukcje wnętrzarskie, a tam już bez problemu wynajdują prawdziwe perełki. Jak na przykład komplet duńskich turkusowych krzeseł Hay. Kiedyś stały na wystawie w Kopenhadze i prosto stamtąd wylądowały na eBayu. Od razu wpadły im w oko. Tylko ten kolor! „Taki sobie, ale przecież będzie można przelakierować” – pomyśleli. Tymczasem gdy turkusowe krzesełka pojawiły się w domu, okazało się, że fajnie pasują i nadają charakter całemu wnętrzu. Ania i Krzyś porozumiewawczo spojrzeli na siebie: – Przemalowujemy? Wykluczone, zostają takie, jakie są. Na innej internetowej aukcji wylicytowali niemiecką komodę z lat 60. firmy Moser. To mebel przez duże M, ma formę, która się nie starzeje, po prostu idealną. W dodatku była w doskonałym stanie, prawie jak nieużywana.

A jeśli już nie udaje im się znaleźć wymarzonego mebla, zawsze mogą zrobić go sami, przecież świetnie projektują. Przykład? Dębowy stół. – Bardzo lubię gotować – mówi Ania – więc szybko okazało się, że nasza wykrojona z salonu kuchenka jest za mała. Kiedyś robiłam tajską zupę i musiałam posiekać mnóstwo składników: białą rzepę, papryczki chili, trawę cytrynową, świeżą kolendrę i kurczaka, obrać krewetki. Nie starczyło mi blatu. Wtedy wpadli na pomysł, że przydałby im się prosty, dębowy stół. Zrobił go stolarz artysta, pan Cezary. Uwielbiają zamawiać u niego meble i podziwiać, jak pracuje w chmurze wiórów i trocin, słuchając muzyki klasycznej.

> Wybieramy stół rodzinny do kuchni <

Sztuka we wnętrzu

W końcu tego mieszkania nie byłoby bez sztuki. Od lat Anka i Krzysiek odwiedzają galerie, śledzą aukcje i kupują. Stawiają na młodych polskich artystów. Pierwszym obrazem była praca dyplomowa Małgorzaty Witschenbach, absolwentki gdańskiej ASP, z cyklu „Dychotomia”. Potem dołączył do niej – blok Oskara Hansena (spodobał im się, bo są architektami). Wreszcie obraz Magdaleny Gryski przedstawiający basen (Krzysztof jest świetnym pływakiem). Na honorowym miejscu ulubiony „Telewizor” Marka Firka z grupy Ładnie. Zamiast prawdziwego, którego nie potrzebują.

A wracając do kulinarnej pasji Ani. Razem ze wspólniczką Justyną wymyśliła niedawno kamienne i bukowe deski (mogą być do krojenia, podawania albo służyć jako dekoracja): krzyż jest z białego kararyjskiego marmuru, trójkąt z crema marfil, a kwadrat z granitu. Ania pokazuje projekty. Są ładne i praktyczne. Jak cały jej dom.

Tekst i stylizacja: Kasia Mitkiewicz
Zdjęcia: Michał Skorupski
Za pomoc w sesji dziękujemy firmom Decolor i Inne Meble