Kto powiedział, że Boże Narodzenie musi trwać tylko dwa dni? U Wiesi i Roberta świętowanie zaczyna się już w Mikołajki i tak przez cały miesiąc – aż do Wigilii.

Kuba ma 11 lat, Mela – 8 i choć nie wierzą już w Mikołaja, nie mają nic przeciw temu, by hucznie obchodzić jego imieniny. Od rana myszkują po pokojach, szukając prezentów, a po południu razem z rodzicami ubierają choinkę. To uroczyste „otwarcie sezonu”.

Potem już co weekend do Konstancina wpadają przyjaciele na kolędowanie i wspólne gotowanie. Obowiązkowo kapusty z grochem – ulubionej wigilijnej potrawy gospodyni. – Od mamy nauczyłam się, że najważniejsze w tym prostym daniu są proporcje – grochu musi być tyle samo co kiszonej kapusty. I groch koniecznie trzeba utłuc w moździerzu.

Czasem na wieczorach przedświątecznych bywa nawet i 15 osób. – Dobrze, że mamy duży dom – śmieje się Wiesia. – W Galicji, skąd pochodzę, w Wigilię kobietom nie wolno odwiedzać sąsiadów, bo to przynosi pecha. Za to mężczyźni są mile widziani, gwarantują pomyślność na kolejny rok. My zapraszamy przez cały grudzień i to wszystkich bez wyjątku!

To pierwszy dom Wiesławy i Roberta, ale nie pierwszy ich adres. – Wcześniej było mieszkanie na warszawskim Zaciszu. Takie dla młodych ludzi, z żółtymi ścianami – opowiada właścicielka. – Miało być na chwilę, ale pojawiły się dzieci i zostaliśmy tam na dłużej. Po urlopie macierzyńskim Wiesława wróciła do pracy, wtedy jednak syn zaczął chorować. Musiała zrezygnować, została w domu. Podziałało, Kuba cudownie ozdrowiał. – Poczułam wtedy, że mam mnóstwo energii. Na szczęście mogłam ją wyładować, bo akurat rozpoczęliśmy budowę domu pod Konstancinem – wspomina.

Projekt zlecili architektowi, resztę Wiesia wymyśliła sama, wertując setki pism wnętrzarskich (z dwoma wyjątkami: kuchnię zaprojektowała Monika Staniak, meble i dodatki pomagała dobierać Anna Olga Chmielewska). – Mąż dał mi wolną rękę. Zbuntował się tylko raz – wspomina Wiesława. W sprawie kominka. – Miał ogrzewać dom. Kiedy Robert obejrzał zdjęcie, krzyknął: „Wykluczone! Nie chcę go w salonie, kompletnie tu nie pasuje”. I dobrze, bo rzeczywiście się pomyliłam – przyznaje.

Najtrudniej było z kolorami. Wiesława nie potrafiła się na nic zdecydować. Pomógł dopiero weekend spędzony w hotelu urządzonym całkowicie na biało. – Poczułam, że to jest to. Chciałam mieć nawet białą podłogę. Niestety, nie udało się – na dębowym parkiecie wychodziły brzydkie plamy.

Dom jest duży, ma dwa piętra i poddasze. – Marzyłam, żebyśmy wszyscy, z rodzicami i teściami, spędzili u nas Boże Narodzenie – mówi gospodyni. – Na razie jeszcze się to nie udało, zawsze jeździmy do nich. Brakuje mi domowego świętowania i pewnie dlatego zaczynamy tak wcześnie.

Tekst: Małgorzata Rogala
Stylizacja: Anna Olga Chmielewska
Zdjęcia: Aneta Tryczyńska
Za pomoc w sesji dziękujemy: Almi Decor za wypożyczenie choinki, Dekoradnik.pl, Regnum

reklama