Fasada domu jest nowoczesna, ale w środku króluje klasyka. Takich wnętrz nie powstydziliby się scenografowie kultowego serialu „House of Cards”!

Być może trzeci, ten ich naprawdę wymarzony dom wyglądałby zupełnie inaczej, gdyby nie hasło „białe schody”, które Anna wrzuciła do wyszukiwarki Google. Chciała od czegoś zacząć urządzanie wnętrz. Na zdjęciach, które się wyświetliły, jedne schody od razu przykuły jej uwagę i dzięki nim, jak po nitce do kłębka, dotarła do pracowni MG Interior Studio. Teraz wie, że nie mogła lepiej trafić. 

Michał Głuszak, żeby dobrze wczuć się w gust przyszłego klienta, zwykle wysyła mu pakiet kilkuset zdjęć wnętrz w najróżniejszych stylach. I taką właśnie przesyłkę dostali Anna i Adam.

Po przejrzeniu 400 obrazków dość szybko się wyklarowało, że dom ma być w stylu klasycznym, ze stiukami, frezowanymi panelami, rzeźbionymi meblami. Ale do nowo wybudowanego budynku o nowoczesnej fasadzie wstawiać antyki, umieścić tam mosiężne lampy i wzorzyste zasłony? Kontrast byłby porażający. 

Michał razem z Eweliną Polak z pracowni Architektura Wnętrz tę klasykę subtelnie uprościli. Wpadli na pomysł, żeby na dużych powierzchniach użyć jednolitych materiałów (alabastrowe płytki otulają łazienkę, stonowane tkaniny – ściany w pokoju telewizyjnym, a w przedsionku królują modne ostatnio spieki kwarcowe).

{google_adsense}

Do tego zamiast rzeźbionych ludwików czy innych nabytków antykwarycznych zaproponowali współczesne krzesła i kanapy w jasnych odcieniach oraz lampy od Toma Dixona i Foscariniego. Współczesne, lecz pozbawione udziwnień i ekstrawagancji. 

Zanim jednak doszło do szczegółowej stylizacji, dom przeszedł poważną przebudowę. Z fasady zniknęła drewniana okładzina, za to pojawił się na niej piaskowiec.

Bryłę poszerzono o półtora metra i doszedł taras nad garażem. W salonie stanęły doryckie kolumny na wysokich cokołach, żeby podkreślić szlachetny i klasyczny ład. Są jak pewnik, coś, co nie wyjdzie z mody i się nie znudzi mieszkańcom po jednym sezonie.

– Później dowiedzieliśmy się, że właściciele nie od razu pokochali wszystkie nasze pomysły – zwierza się Michał. – Ale dawali sobie czas i po kilku dniach nie wyobrażali sobie nic innego. Zgadzali się na różne nietypowe rozwiązania, jak przesuwne tapicerowane drzwi do kina domowego czy też lustrzane do łazienki.Na ścianie kuchni płytki ułożono w parkietowy wzór.

Garderoba – to dopiero było wyzwanie! Pani Anna dała wytyczne: ma być 10 metrów bieżących szaf! Na osobne pomieszczenie nie było miejsca i aby nie przytłoczyć sypialni taką ilością mebli, ukryliśmy je pod piękną tapetą Etched Arcadia Mural marki Anthropologie

W zasadzie wszystkie meble (poza sofami i fotelami) oraz uchwyty do nich są pomysłem MG Interior. Jednym z najmilszych zakątków jest siedzisko wbudowane pod oknem kuchennym. – Wszyscy goście od razu tam się sadowią – śmieje się Anna. Nie można się dziwić, że tak często występuje ono w amerykańskich wnętrzach. Amerykanie wiedzą, co to wygoda! 

Klimat w domu to nie tylko komfortowe meble, wygodny układ pomieszczeń, wśród których nie mogło zabraknąć pralni i spiżarki. Tu gra też wyrafinowana kolorystyka – połączenie miętowej zieleni i ciepłej, wpadającej w beż szarości.

Do wysmakowanej aury we wnętrzach przyczyniła się w dużym stopniu stylistka Katarzyna Sawicka, która idealnie dobrała dodatki: dywan, ceramiczną miętową lampę, porcelanę, poduszki, drobiazgi z biżuteryjnym błyskiem czy kapę na łóżko w sypialni z nutą glamour

W trakcie prac architekt podziwiał cierpliwość Anny i jej męża. Niejeden klient dawno by się poddał, gdy producent lamp nie odpisuje od miesięcy na maile, a towar kupiony przez internet na drugim końcu świata nie przychodzi. A może oni po prostu wiedzą, że warto czekać. Najlepszym dowodem jest ich słoneczko nad kominkiem. Ile było z nim zachodu! Wymarzone lustro z promieniami dookoła znaleźli koniec końców na eBayu. Ten „wschód słońca” na ścianie był ostatnim akordem całej budowy.


tekst: Beata Majchrowska
zdjęcia: Aneta Tryczyńska 
stylizacja: Katarzyna Sawicka