Ta willa spokojnie mogłaby stać nad Sekwaną. Jej nadwiślańskie pochodzenie zdradzają jedynie rośliny w ogrodzie – obok świerków, przyciętych w kule bukszpanów i strzelistych tui zobaczymy lipy i orzechowe drzewa. I co najciekawsze, jesteśmy prawie w sercu miasta.

Francuski dom wśród polskich lip

Był późnowiosenny zmierzch, kiedy po raz pierwszy zobaczyłam stary budynek otoczony orzechowym laskiem i wiekowymi lipami. Zakochałam się w nim od razu. To było w 2007 roku – opowiada Katarzyna Helbin. – Choć zrujnowany, już wyobrażałam sobie, jak będzie wyglądał… Elegancki, stylowy, bardzo wygodny. Pomysł udało się zrealizować w stu procentach, bo jest tak, jak sobie wymarzyłam. Absolutnie nic bym nie zmieniła.

Nie było tu przypadku. Od dawna wiedziałam, że dom będzie w stylu francuskim. Nie tylko dlatego, że lubię przytulne pastelowo-szare wnętrza. Paryż to moje drugie miejsce na ziemi i odwiedzam go, kiedy mogę. Uwielbiam tamtejszą kuchnię z tymi wszystkimi delikatnymi tartami, terrinami i przepysznym foie gras. Podobają mi się kafejki, są zawsze pełne ludzi – spontanicznych, na luzie. Ciągle zachwycam się biografią Coco Chanel. Podziwiam jej przedsiębiorczość i życiową energię. Muzyka Carli Bruni czy Charles’a Aznavoura jest mi również bliska. To wszystko wciąż mnie inspiruje.

Wnętrza w stylu paryskim

Najważniejsze było jednak miejsce – Wola Justowska. Uroczy zakątek w otoczeniu leszczyn, wszechobecny spokój. Działka duża, prawie 26 arów, wokół tylko stare wille. I to wszystko prawie w samym sercu Krakowa! Na rynek często wpadamy na obiad czy kawę lub żeby pospacerować i nacieszyć się atmosferą Starego Miasta.

Zanim ruszyły prace remontowe, postanowiłam po raz kolejny wybrać się do Paryża. Szukałam pomysłów, detali, chłonęłam klimat. Z tej wyprawy przywiozłam na przykład tkaninę malowaną w wytworne damy na przechadzce. Nie wiedziałam, że trafi na sofkę do sypialni, ale byłam przekonana, że jest kwintesencją stylu sama w sobie. W walizce znalazły się też pierwsze dekoracyjne drobiazgi.

Potem do Francji wracałam jeszcze nieraz, chociażby po ręcznie robione meble. A ponieważ chciałam zachować odpowiednie proporcje między nowym i starym, klasyczne podrzeźbiane fotele, kanapy czy stołki dostały nowoczesne tkaniny. Renowacją i obiciem mebli zajęła się Adriana Olczak ze Studio Rococo w Warszawie. Do tego dobrałam zasłony i poduchy. W tym czasie trwała generalna przebudowa domu.

{google_adsense}

Mimo że dekoratorstwo i styl francuski są moją pasją, poprosiłam o pomoc architektkę Monikę Kantor, która weryfikowała pomysły i pilnowała, żeby wszystko do siebie pasowało. Natomiast sztukateria z moimi ulubionymi motywami wstążek i kokardek to zasługa Beaty Wyżgi, która prowadzi w Krakowie pracownię sztukatorską.

Orzeźwiająca biel i chłodne błękity

Mnóstwo czasu poświęciłam na urządzenie kuchni. Zdecydowałam się na drewniane bielone meble z delikatnymi przecierkami i piec marki La Cornue ze srebrno-miedzianymi dodatkami z krakowskiego salonu Cooking Store. Uwielbiam piec w nim pieczywo, którego zapach roznosi się po całym domu. Często też przyjmujemy gości. Choć mam dwa salony, nie sposób wypędzić ich z kuchni.

Najbardziej lubię salon południowy z dużymi przeszkleniami i kominkiem, który sama zaprojektowałam. Wykończony jest ręcznie robionymi kaflami z manufaktury Piotra Ciszka w Nakomiadach. Ale to jeszcze nie koniec mojej przygody z domem. Mam taką naturę, że cały czas coś zmieniam. Kupuję narzuty, poduchy, przestawiam, przekładam. Na lato będzie wyglądał zupełnie inaczej.

Tekst: Katarzyna Helbin
Stylizacja: Magdalena Herbowska
Zdjęcia: Aneta Tryczyńska
Za pomoc w realizacji sesji dziękujemy sklepom: Almi Decor, Witek, North&South Home