Spacer po tym niewielkim mieszkaniu to podróż po całkiem dużym kawałku Europy. Znajdziemy tu trochę Anglii, Francji, Holandii i to pod pełnymi żaglami.

Ciepło, elegancja, zdecydowanie

Absolutnie nie planowała zmiany mieszkania. Właśnie powiesiła w pierwszym własnym domu ostatni obrazek, zaparzyła kawę, rozsiadła się w fotelu i odetchnęła z ulgą – nareszcie koniec urządzania. Teraz trzeba było jeszcze tylko pozbyć się siostry Joanny, która od roku waletowała u niej, bo nie mogła znaleźć dla siebie domu.

W sobotę ruszyła więc z nią na poszukiwania. Miała jedynie doradzać, ale już po kilku godzinach zwiedzania kolejnych mieszkań doszła do wniosku, że sama mogłaby się urządzić w Wilanowie. Tym bardziej że dojazd do pracy zamiast dwóch godzin zajmowałby jej zaledwie 20 minut. Następnego dnia popędziła do banku po kredyt, a po dwóch miesiącach przebojów ze sprzedażą poprzedniego mieszkania, załatwiania bankowych formalności i podróży między Warszawą a Wrocławiem, gdzie produkowała wtedy film, dostała upragnione klucze.

Na szczęście wykończenie apartamentu wzięła na siebie Joanna, która jest projektantką wnętrz i współwłaścicielką studia ArtRoom. Śmiały się, że lepszej klientki nigdy mieć nie będzie, bo kogo jeszcze zna od trzydziestu lat. Joanna twierdzi, że mieszkanie siostry jest jak ona sama – zodiakalny Bliźniak – że odzwierciedla jej podwójną naturę: z jednej strony ciepłą i romantyczną, z drugiej – zdecydowaną i silną.

Rustykalne drobiazgi

We wnętrzu przeważa styl angielski: kremy i pastele, przytulna angielska kuchnia z ozdobnymi gzymsami, boazeria jak w XVIII-wiecznych wiejskich posiadłościach, kwiatowe wzory na tkaninach i porcelanie (głównie róże, symbol Anglii). I rustykalne drobiazgi oraz meble – jak dębowy stary stół, który przyjechał z właścicielką ze starego mieszkania i zna wiele historii opowiedzianych przy lampce wina. – Tworzy dobrą aurę i przyciąga znajomych – śmieje się właścicielka. W końcu – lustro powieszone nad stołem, na francuską modłę.

Od romantycznego stylu odbiega tylko sypialnia. Właścicielka nazywa ją kapitańską kajutą. Wykończona mahoniowym drewnem z minigabinetem – zdradza męską część jej natury, przywódcze predyspozycje oraz marzenia o podbijaniu świata. Najważniejszy jest tu podest, sprytnie rozdzielający część sypialnianą od gabinetowej. W podeście znajduje się prawdziwa „ładownia” – ogromny pojemnik na walizki i długa szuflada, gdzie zmieszczą się nawet narty. To był pomysł Joanny. Jego realizacji podjęła się Agnieszka Królak z Fabryki Wnętrz – firma zrobiła też meble do sypialni, salonu i kuchnię.

Cała ta marynistyczna historia zaczęła się od tapety Ralpha Laurena. Gdy pewnego razu właścicielka mierzyła bluzkę w ulubionym Cottonfieldzie, zauważyła w przymierzalni bardzo ładną tapetę. Poprosiła siostrę, by zdobyła dla niej taką samą i położyła ją w sypialni. Joanna szybko namierzyła producenta, a tapeta zainspirowała ją do urządzenia tego wnętrza. – Miło, że inni tak dobrze czują się w moim domu. To zasługa siostry i ciepłego wystroju, który wspólnie stworzyłyśmy – mówi właścicielka.


Tekst: Marcin Mozert
Stylizacja: Klaudia Janowska
Fotografie: Aneta Tryczyńska

Za pomoc w realizacji sesji dziękujemy sklepom: Galeria Past & Present, Finezja Studio, Flaming & Co, Maison Creative, Decolor, Almi Decor, Red Onion i QForma

Kontakt z projektantką: Joanna Pawlak, www.artroom.com.pl

reklama