Lekarstwo na zbyt spokojną i dobrze ułożoną klasykę? Ryk wyścigowych silników i błyszczące zielone bugatti, na razie tylko na obrazie pośrodku salonu.

Ona – tylko klasyka. Kocha spokojne beże i brązy, solidne dębowe meble i staropolską tradycję. On – znawca koni, tyle że mechanicznych. Zbiera przedwojenne auta i robi z nich „igiełki”, prawdziwe cacka. Ma na punkcie starych samochodów absolutnego fioła. Nawet psa nazwał Aston, na cześć luksusowej brytyjskiej marki Aston Martin. I nikomu nie przeszkadza, że pies to krótkonogi baset, a astony biły rekordy prędkości. Efekt jest zamierzony.

Z podobną fantazją pogodzili swoje marzenia o domu. W końcu maszyny, które najbardziej kręcą Adama, to rzeczy ponadczasowe. Absolutna klasyka gatunku. A klasyka z klasyką zawsze się dogadają. Przyznają jednak, że willę budowali długo. Może dlatego, że robili to pierwszy raz. A wcześniej marzyli o niej wiele lat. Na pewno dom miał być klasyczny i solidny. – Beż̇owo-brązowy – uś́ciś́la Jola. – Z mocnymi, „męskimi” detalami i miejscem na moją stajnię – dopowiada Adam.

Stanęło więc na kremowo-beżowych wnętrzach, wypełnionych zbieranymi przez lata klasycznymi meblami. Przy dębowych szafach i kredensach po dziadkach czarny wyrazisty granitowy blat wypadł znakomicie. Podobnie jak komplet do jadalni. – Stół był ogromny, martwiliśmy się, czy nie przytłoczy kuchni, ale okazało się̨, ż̇e proporcje ma wprost idealne – opowiada Jola. Żeby nie było zbyt staroświecko, dodali trochę kolonialnych mebli.

Adam jednak wciąż narzekał, że salon wygląda monotonnie. Któ́regoś́ dnia, szukają̨c sposobu, jak go ożywić, Jola trafiła na reprodukcję̨ Modiglianiego. Wysłała po obraz męż̇a, a on wrócił z... dwoma. Owszem, kupił Modiglianiego, ale obok stała Łempicka. Ta Łempicka! Drapieżna piękność w zielonym bugatti.

Skoro nie udało się jeszcze wybudować stajni dla automobili, chwilowo musi wystarczyć obraz.

Tekst: Michalina Kaczmarkiewicz
Stylizacja: Aldona Bejnarowicz
Zdjęcia: Piotr Gęsicki

reklama