Jak zbudować dom idealny? Napatrzeć się na dzieło mistrza, a potem przenieść co nieco na własną polanę pod lasem.

Najpierw suniemy szeroką żwirową alejką wzdłuż szpaleru rododendronów. Zapach tych kwitnących krzewów jest tak mocny, że aż dusi. Dopiero po chwili pojawia się równo przystrzyżony trawnik i oczom ukazują się biało-czarne kubiki. Stoją pod lasem i wyglądają jak dzieło awangardowego architekta z lat 30., tymczasem zaprojektował je... dentysta.

Zaczęło się niewinnie. Młode małżeństwo kupiło działkę w miasteczku Blaricum pod Amsterdamem. Potem przyszła kolej na dom. Któregoś dnia Frans usiadł nad kartką papieru i zaczął szkicować to, co podpowiadała mu Yvonne: że ma być dużo okien, mniej mebli – więcej przestrzeni, proste linie, zgrabne proporcje. – No wiesz, coś na kształt modernistycznego domu Rietvelda w Utrechcie – podsumowała Yvonne. Ta znana willa tak ją przed laty zauroczyła, że ze szkicownikiem w ręku wracała tam kilkanaście razy.

Kogoś innego takie zadanie mogłoby przerosnąć – w końcu nawet zawodowcom trudno mierzyć się ze słynnym holenderskim architektem. Ale Frans spróbował. Kupił kreślarski stół, obłożył się książkami i zabrał do pracy. – Noooo dobrze, pomagał mi w tym trochę kolega inżynier – przyznaje wreszcie, gdy nie chcę uwierzyć w jego opowieść.

Od tamtego czasu rodzina się powiększyła, ale miejsca, którego tak potrzebowała Yvonne, wcale nie ubyło. Dom jakby był z gumy. Swobodnie pomieścił pokoje dla trójki dzieci (każde ma własną łazienkę), dodatkowy taras na górze (zacisze dla rodziców), a w końcu również saunę (marzenie Fransa, który studiował medycynę w Helsinkach i uzależnił się od tego fińskiego wynalazku).

Wydaje się lekki i niewymuszony. To zasługa dużej liczby okien, których nie przesłaniają żadne firany ani zasłony – Holendrzy słyną z tego, że w ogóle nie przejmują się spojrzeniami ciekawskich. Zresztą, w przypadku Yvonne i Fransa zza wysokich drzew, rozłożystych krzewów i morza bylin nawet wprawionemu w boju paparazzo trudno byłoby ustrzelić pikantne zdjęcie.

Tekst: Margriet de Groot
Tłumaczenie: Monika Utnik-Strugała
Fotografie: Pauline Joosten

reklama