Najpiękniejszy ogród na świecie? Wielu uważa, że to ten w Giverny. Ciekawe, że nie stworzył go ogrodnik, lecz malarz. Jeden z najsłynniejszych.

Jeszcze w XIX wieku Giverny było małą miejscowością, jakich pod Paryżem wiele. I pewnie pozostałoby nią do dziś, gdyby wiosną 1883 roku Claude Monet nie wychylił się z okien pociągu i nie zachwycił widokiem kwitnących jabłoni. Spróbujmy cofnąć czas... Oto niewysoki, skromnie odziany, brodaty jegomość w kapeluszu wysiada na stacji, by przejść się po okolicy. Ma ponad czterdzieści lat, dwóch synów na utrzymaniu, jest wdowcem, a jego obrazy zupełnie się nie sprzedają. Od dawna szuka własnego kąta.

Tymczasem w Giverny hektarowe gospodarstwo pełne drzew owocowych czeka właśnie na dzierżawcę. Monet szybko podejmuje decyzję – wkrótce wraz z Alice Hoschedé, przyjaciółką, i ośmiorgiem dzieci (dwoma synami i szóstką dzieci Alice) przenosi się na wieś i pisze do swojego marszanda Durand-Ruela: „No i stało się! To wspaniałe. Teraz jestem we właściwym miejscu. Potrafię uchwycić kolor”.

Od tej pory czas dzieli między malarstwo a ogrodnictwo. Prowadzi bardzo ustabilizowane życie, nieprzystające do wyobrażeń o findesieclowej bohemie: wstaje o świcie i wędruje ze sztalugami do ogrodu. Tam zapamiętale maluje, często po kilka obrazów jednocześnie, starając się uchwycić ten sam widok w różnym świetle. A po południu zamienia się w ogrodnika. „Maluje” kwiatami rabaty. Błękitem irysów, lnu i ostróżek, oranżem nasturcji, różem piwonii, hortensji i róż, czerwienią maków i dalii... Jego rabaty są monochromatyczne albo przeciwnie, o dopełniających się barwach. Wystarczy je przenieść na płótno.

CZYTAJ WIĘCEJ: Dom hiszpańskiego przemysłowca

Nowe miejsce służy artyście. Monet sprzedaje coraz więcej obrazów, spłaca długi. Już nie musi sam doglądać ogrodu – zatrudnia sześciu ogrodników. Po kilku latach kupuje wynajmowaną posiadłość, powiększa ją też o pas łąki położony za torami kolejowymi. Obie części łączy podziemnym tunelem. Ma już wizję, co będzie po drugiej stronie – inspirując się kulturą kraju, który po wiekach izolacji właśnie otworzył się na świat, zakłada ogród japoński ze stawem pełnym lilii wodnych (mimo sprzeciwu mieszkańców wsi obawiających się, że dziwne rośliny zatrują wodę w okolicy). Jest zakochany w egzotycznych nenufarach. Zamawia je pocztą, wymienia się sadzonkami z przyjaciółmi. „Wszystkie pieniądze wydaję na ogród” – narzeka. Ale przyznaje jednocześnie, że go uwielbia.

Nad stawem pojawia się słynny most, który Monet projektuje, wzorując się na japońskim drzeworycie. Zafascynowany grą światła i barwami odbijającymi się w wodzie, tworzy setki wersji mostu i stawu z liliami. Początkowo są to obrazy impresjonistyczne, lekkie plamki koloru, później zamaszyste, szerokie pociągnięcia pędzla. Powstaje cykl, w którym widać już cechy malarstwa nowoczesnego, wręcz abstrakcyjnego.

Starzejący się Monet coraz mniej czasu spędza przy sztalugach, aby w końcu resztkę sił poświęcić ogrodowi. Tuż przed śmiercią otrzymuje długo wyczekiwaną paczkę z nenufarami, zamawia też nasiona roślin jednorocznych. Już nie zobaczy, jak kwitną.

CZYTAJ WIĘCEJ: Ogród pełen róż i traw

W 1926 roku Giverny dziedziczy syn malarza, który przekazuje posiadłość w spadku francuskiej Akademii Sztuk Pięknych. Z czasem majątek popada w ruinę: dom niszczeje, staw zarasta. Ale w 1980 roku zostaje odbudowany. Znów wygląda jak za dawnych lat. Wciąż zachwyca tu nawet ta sama wisteria, którą posadził malarz. Brakuje tylko mistrza przechadzającego się po ogrodzie ze swoją paletą...


Tekst: Anna Karska
Fotografie: Lilianna Sokołowska
Ogród w Giverny znajduje się koło Vernon, 75 km od Paryża. Jest otwarty od 1 kwietnia do 1 listopada, w godz. 9.30–18.00. Bilet kosztuje 6 euro.
 

reklama