Kiedy na jesieni przebarwiają się modrzewie, klony i ambrowiec balsamiczny, dom państwa Pertwee tonie w kolorach.

Państwo Pertwee nie bardzo znali się na roślinach, ale odkąd pamiętają, marzył im się ogromny ogród z piękną, gęstą murawą i aleją wysadzaną drzewami. No i przez przypadek taki kupili. Dziewięć akrów łąki nad Morzem Północnym – bajka.

Któregoś dnia jechali wschodnim wybrzeżem Anglii, gdy ich uwagę zwróciła reklama domu wystawionego na sprzedaż. Nazywał się Bishops House, Dom Biskupa. Zaintrygowani, zjechali z głównej szosy i pół godziny później stanęli przed dobrze utrzymanym budynkiem z 1832 roku. Ufundował go Uniwersytet w Cambridge dla wikariusza pobliskiej wsi Frating. Potem gościł biskupa miasta Colchester. Jak się okazało, państwo Pertwee mieli być pierwszymi świeckimi mieszkańcami tego domu.

Wszystko pięknie, tylko co zrobić z tak ogromną łąką. W ruch poszły podręczniki, albumy, nagle odnowili kontakty z dawno niewidzianymi znajomymi, którzy od lat pasjonowali się ogrodnictwem. Wreszcie zapadła decyzja: w ogrodzie będą rosły głównie krzewy, żadnych rabat czy bylin: pięknie pachnące azalie, bujne rododendrony i ozdobne przez cały rok mahonie. Tłem dla krzewów stały się majestatyczne drzewa, które jesienią przebarwiają się na milion kolorów: prawdziwa duma właścicieli – ambrowiec balsamiczny, żółty modrzew czy jarzębina. A dorodne tuje rosną wzdłuż wymarzonej alei, która prowadzi do wymarzonego domu.

Tekst: Marcus Harpur/Harpur Garden Images
Zdjęcia: Jerry Harpur/Harpur Garden Images 
Tłumaczenie: Monika Utnik-Strugała

reklama