Moja biżuteria jest geometryczna, futurystyczna, oszczędna, bywa w neonowych kolorach - mówi Radosław Szwed.

W dużej mierze to konsekwencja tego, co projektowałem wcześniej – zaczynałem w erze punkrockowej, grałem w kapeli The Klaszcz na gitarze i robiłem ćwiekowane pasy oraz pieszczochy.

Projektuję... przy reggae i bardziej elektronicznych brzmieniach, dla osób młodych duchem. Nosi ją na przykład moja 70-letnia ciotka Joanna, która wciąż jeździ na nartach, gra w tenisa i aktywnością bije mnie na głowę.

Podoba się... najbardziej Hiszpankom, które lubią szalone kolory i często kupują biżuterię, aby poprawić sobie nastrój, Niemkom, bo one gustują w technicznych, prostych formach, Amerykankom, które bywają najbardziej zwariowane na świecie, no i oczywiście Polkom. Te jednak wybierają wzory bardziej powściągli-we, uniwersalne, pasujące do wielu kreacji.

Zawędrowała nawet do... Afryki i na Bliski Wschód. Jakiś czas temu mama koleżanki mojej córki, która dużo podróżuje, kupiła w galerii w RPA wymarzony pierścionek. Gdy po powrocie do Polski dokładnie się mu przyjrzała, okazało się, że to moja biżuteria – były na niej inicjały R.S. Innym razem znalazł mnie przez internet gość z Libanu i zamówił złote obrączki z brylantami. Ciężkie, duże. Lubię takie zlecenia, bo wtedy nie muszę być powściągliwy.

Łączę... to, co łączy się trudno, na przykład stal i złoto – kolorem pasują idealnie, ale technicznie jest to dość trudne do zrobienia. Uwielbiam też intrygujące zestawienia: srebro z fluorescencyjnym akrylem albo srebro z fornirem.
Moje ulubione kamienie... to topazy, bo są kolorowe, ale mogą także idealnie udawać drogie diamenty (dla laika nie do odróżnienia), oraz oliwiny, zwłaszcza te w kolorze butelkowej zieleni.

Zaskoczyło mnie... kilka zamówień. Pewien prawnik zażyczył sobie naszyjnik z inskrypcją swojego znaku zodiaku w aranżacji celtyckiej. Cały był ze złota, kosztował fortunę, ale nie zrobiło to na nim wrażenia. Innym razem znajomy harleyowiec wymyślił różaniec z motocyklowego łańcucha na chrzciny dla dziecka. Z kolei TVP zamówiła upominek dla Ricky’ego Martina – wymyśliłem mu bransoletę z jego znakiem zodiaku, amulet chroniący przed mocami ciemności. Był zachwycony, wystąpił w niej na koncercie.

Tekst: Katarzyna Sadłowska
Fotografie: Radosław Szwed

reklama