Piotr Pilawa: kocie zaułki

Artyści

Kamienice, zaułki, podwórza i zwierzęta. Gdzie to wszystko?

Na Śląsku! Tu mieszkam i pracuję. Kiedyś pytali mnie, czemu nie maluję gór, morza i koni. Bo ich tu nie ma. Fascynuję się małymi mistrzami holenderskimi, kameralną twórczością.

Został więc pan malarzem podwórkowym.

Gdyby to znaczyło, że tam tworzę, to nie! Nie pracuję w plenerze – przeszkadzają ludzie i kurz. Robię zdjęcia, potem maluję. Na początku tworzyłem kolaże, abstrakcje. Ale do-szedłem do wniosku, że muszę malować coś, z czym jestem zaprzyjaźniony. Moja pierwsza wystawa nosiła tytuł „Podwórko”. Gdy jakaś starsza pani zobaczyła te śląskie domostwa, powiedziała, że tyle lat na nie patrzy, a nie wiedziała, że są fajne. Malarstwo to umiejętność patrzenia.

reklama

Ma pan kota?

(śmiech) Nigdy nie miałem! Zawsze w domu były psy. Jak koty malowałem, to szukałem ich w piwnicznych okienkach. Potem idąc przez miasto, łapałem się na tym, że patrzę tylko w dół i na boki. Miałem kłopot z wystawianiem obrazów. To nie były kicie z pocztówki, a często chore zwierzaki. Ale zdarzało mi się malować koty na zamówienie. Właścicielka miała dwa, dla mnie identyczne. Ona je jakoś rozróżniała. Innym razem malowałem kota po śmierci, nie z natury oczywiście. Właściciel chciał go upamiętnić. Praca była w stylu barokowym, a kot namalowany na tle tkaniny.

Mówi pan, że nie jest entuzjastą swojego malarstwa…

Brzmi to kokieteryjnie, a przecież nie wątpię w swoje umiejętności. Po co inaczej bym to do cholery robił? Chodzi raczej o pewne upodobania. Dla mnie cenne jest polskie malarstwo XIX i początku XX wieku.

Jaki jest klucz do dobrego malowania?

Ja skończyłem studia artystyczne, ale malować zacząłem dopiero po czterdziestce. Trzeba ciągle umacniać swoje umiejętności, spędzać po pięć, sześć godzin dziennie przy sztalugach. No i w malowaniu musi być niespodzianka. Gdy pracuję, nie jestem w stanie przewidzieć wszystkiego, co mi wyjdzie. Bez niespodzianki nie byłoby sensu malować!

Piotr Pilawa: skończył studia na Wydziale Grafiki krakowskiej ASP w Katowicach. Zajmował się scenografią i reklamą, w wieku 40 lat wrócił do malowania. Współpracuje z poetą Krystianem Gałuszką, razem organizują wernisaże poetyckie. Kontakt do artysty: piotrpilawa.pl

Rozmawiał: Staszek Gieżyński
Zdjęcia: archiwum artysty