Urszula Tekieli i jej tajemnicze damy

Artyści

Urszula Tekieli studiowała projektowanie graficzne w Instytucie Sztuki Uniwersytetu Śląskiego. Teraz zajmuje się głównie malarstwem, inspiruje się m.in. pracami Zofii Stryjeńskiej i Jerzego Nowosielskiego. Mieszka pod Krakowem. Zimą lubi jeździć w Beskidach na biegówkach.

Kobiety. Wszędzie widzę kobiety…

To wdzięczny temat, malarze go lubią. No i sama jestem kobietą. Nie maluję portretów, lecz to, w jaki sposób jesteśmy postrzegane, pewną wizję kobiecości. Inspiruję się…

…sztuką art déco i Japonii?

Swego czasu fascynowały mnie lata międzywojenne, kobiety fatalne Witkacego, sztuka Łempickiej. Wtedy natknęłam się na elementy Orientu. W sztuce drzeworytu ukiyo-e jest nurt zwany bijinga – obrazy pięknych kobiet nieprzedstawiające konkretnych osób. Słynny Kitagawa Utamaro malował np. gejsze podczas codziennych czynności.

reklama

Co panią przyciąga do sztuki Dalekiego Wschodu?

Prostota formy i umiłowanie piękna, czasem zmierzające w stronę kiczu, ale Japończycy nie boją się tej miłości. To bliskie mojemu poczuciu estetyki.

Pani malarstwo jest kobiece?

Nie lubię tego określenia, bo szufladkuje. Pokazuję na obrazach stereotypy: ponadczasową młodość, urodę życia. Robię to z przymrużeniem oka, z męskiego punktu widzenia. Artysta wysyła sygnały za pomocą obrazu, a widz decyduje, czym obraz jest w całości, dodaje swoje przeżycia i interpretacje.

Pani postaci są nieco tajemnicze: noszą maski, trzymają różne rzeczy albo zwierzęta.

Lubię tajemnice. Wzoruję się na dawnym malarstwie, stosuję więc tradycyjne symbole, alegorie. Ale na przykład namalowałam sporo obrazów z kobietami czytającymi książki. To z jakiegoś powodu się podoba i ludzie proszą mnie o nie. A zwierzęta po prostu kocham!

Uprawia też pani sztukę abstrakcyjną. Trochę nieoczekiwana kombinacja.

Wbrew pozorom nie, sporo artystów tak robi. Inna technika i sposób myślenia pomagają walczyć z wypaleniem. Dojeżdżałam kilka godzin autobusem na studia, patrzyłam na to, co za oknem, i powstawały abstrakcyjne pejzaże. Gdy przeprowadziłam się do miasta, zaczęłam malować figuratywnie. Także dlatego, że nie miałam miejsca na duże formaty.

Teraz przeprowadziła się pani na wieś.

Mieszkam tu od niedawna, mam wielką pracownię. Powoli wrócę do abstrakcji. Oprócz tego mam sad i dużo jabłoni, więc może będę robić cydr? Chociaż sama wolę wino! (śmiech)

Kontakt do artystki: urszulatekieli.pl
Rozmawiał: Staszek Gieżyński
Zdjęcia: archiwum artystyki

Przeczytaj również rozmowę - Agnieszką Amaro: obraz na dobre dni.