Pamiętacie książkę „Rok w Prowansji” i wnoszenie kamiennego stołu do ogrodu? Był tak ogromny, że właściciele musieli rozebrać mur, bo przez furtkę się nie mieścił. Ale dla takiego mebla warto było. W końcu ogród to kolejny pokój. Tyle że pod gwiazdami.

 

Zdarzyło mi się kiedyś odwiedzić bardzo zamożnych sąsiadów. Byłam pod wrażeniem – stumetrowego salonu, pieczołowicie odrestaurowanych antyków, tkanin od Pierre'a Freya, prawdziwych persów, kolekcji chińskich waz. Cóż za wyczucie smaku, myślałam. Jakie było więc moje zdumienie, gdy gospodarze zaprosili mnie na taras. Na grubych deskach z egzotycznego drewna stały plastikowe meble i spłowiały parasol z podstawą wypełnioną wodą. Czar wysublimowanego wnętrza prysł jak bańka mydlana.

A przecież taras powinniśmy urządzić dokładnie tak samo jak salon czy kuchnię. Styl mebli i kolor muszą pasować i do wystroju wnętrza, i do architektury domu. Dużo też zależy od tego, w jaki sposób spędzamy czas w ogrodzie – z książką, z dużą rodziną i zwierzakami, czy pichcąc z przyjaciółmi. Warto się zorientować, co w tym roku proponują projektanci.

– Coraz mniej jest mebli z materiałów naturalnych, jak trawa morska, bambus, hiacynt, abak, nawet modny ratan odchodzi w niepamięć – mówi Grzegorz Maląg z Willow House. Dzisiaj firmy korzystają z materiałów syntetycznych, które nie pękają i nie odbarwiają się. – Na przykład niemiecki Dedon słynie z włókien hularo, a belgijski Vincent Sheppard powleka meble lateksem, który uzyskuje się z kauczuku – mówi Agnieszka Adaszewska-Rajpert z Decolor. – Do tego mamy jeszcze włókna san lux, które z daleka przypominają aksamit – dorzuca Grzegorz Maląg. Oboje zgodnie przyznają, że do lamusa odchodzi tradycyjna wiklina, a zastępuje ją sztuczna plecionka mirotex, dzięki której pozostawione na deszczu meble nie rozpadną się po sezonie.

Coraz mniej popularne jest też drewno, a jeśli już to tylko tekowe. Niewiele osób jednak wie, że nie należy go powlekać preparatami ochronnymi. Jeżeli jest dobrej jakości, wytrzyma długie lata.

Najmodniejsze meble to te zrobione z dwóch różnych materiałów. – Metal łączony jest ze szkłem, aluminium z drewnem. Świetnie wyglądają na przykład tekowe nogi stołu z granitowym blatem albo tekowe poręcze z siedziskiem i oparcie z siatki – podpowiada pani Agnieszka. Ważne, aby nie bać się eksperymentowania.

Czemu by nie zestawić mebli w różnym stylu? Kto w Kazimierzu Dolnym zagląda czasem do słynnej herbaciarni „U Dziwisza”, doskonale wie, o czym mówię: drewnianym ławom towarzyszy długi stół ze szklanym blatem, a wiklinowe fotele stoją przy kutym stoliku. A więc odwagi, puśćmy wodze fantazji! Zdecydujmy się na przykład na czarne meble z białymi poduchami – to najnowsza propozycja firm skandynawskich. Jeśli lubimy tonacje jaśniejsze, wybierzmy szarości – najmodniejsze kolory z francuskich i belgijskich ogrodów. – Z kolei meble brązowe i beżowe najlepiej ożywić jaskrawymi poduszkami: pomarańczowymi, zielonymi, czerwonymi... – podpowiada pani Agnieszka.

Na tarasie konieczny jest klasyczny stół z krzesłami. Ale nie muszą być nudne. Te wyplatane mają na przykład inny splot na siedziskach, inny na oparciach. Ciekawe są meble ze sztucznej skóry ze stębnowaniem. Albo te lekkie ażurowe, jakby zrobione z koronki. Jeśli mamy więcej miejsca, zastanówmy się nad kupieniem łóżka z kolorowym materacem, wałkami pod głowę i moskitierą. W ogrodzie sprawdzi się też szezlong i fotele z zabawnym daszkiem.

A może wybierzmy meble, które ułożone jeden na drugim przypominają nowoczesną rzeźbę. Wyobraźmy sobie miny przyjaciół zaproszonych do ogrodu na party. Kiedy podziwiają „dzieło sztuki”, gospodarze zaczynają zdejmować poszczególne elementy i ogromne plecione wrzeciono zamienia się w wygodne foteliki, stolik i stołki.

Tekst: Monika A. Utnik
Fotografie: archiwa firm