Być może w rodzinnym albumie znajdziecie zdjęcie mamy sprzed lat z rozwianymi włosami i w samodzielnie ufarbowanej falbaniastej sukni. Zanim wrzuciła ją do garnka z farbą, fragmenty materiału powiązała sznurkami, aby nie doszedł tam barwnik.

Zapewne nie była świadoma, że wykorzystuje starożytną japońską technikę barwienia shibori. Źródła podają, że w VIII wieku cesarz ofiarował dekorowaną w taki sposób tkaninę buddyjskiej świątyni Toˉdai-ji.

Sonia Nowicka, studentka ASP w Łodzi, odkryła shibori na wymianie studenckiej w Finlandii. Koleżanka z Japonii pokazała jej, jak zrobić niezwykłe wzory.

– Tkaninę można nie tylko wiązać, ale też składać, skręcać, przeszywać albo spinać gumkami recepturkami – opowiada Sonia. – Najlepsze jest to, że efektu nie da się przewidzieć, najciekawsze wzory są kwestią przypadku – dodaje.

Ostatnio wpadła jej w ręce japońska książka, której przeczytać nie potrafi, lecz analizuje ilustracje. Ciekawe efekty daje mieszanie technik czy wkładanie pomiędzy materiał deseczek.

Najpopularniejsze są wzory indygo, ale dostaje też zamówienia na żółte, zielone i czarne. Zdobi w ten sposób zasłony, poduchy, obrusy, a ostatnio także pościel i ręczniki.

opracowanie: Beata Woźniak 
zdjęcia: materiały prasowe 

Sohanova, www.facebook.com/sohanovaa

reklama