Zawsze tak gdzieś w marcu zaczyna mnie kusić, żeby coś w domu zmienić. Za oknem nowe, weselsze pejzaże, w powietrzu czuć wiosnę, a ja nie mogę usiedzieć w miejscu. Przestawiam sofę, przesuwam fotel, przewieszam obrazy. Czasem to nie wystarcza i wtedy biegnę do sklepu po nowy mebel. Ale żeby tak co roku? Znalazłam więc inny sposób, by dać upust dekoratorskim zapędom. Szaleję z... tkaninami. Nowe zasłony, obrusy, poduchy albo obicia i dom wygląda inaczej.

W kąt idą ciepłe tweedy, aksamity czy sztruks, wybieram coś lżejszego – bawełny, satyny, perkale i len. Wszystko kolorowe. Pomysłów jest tyle, ile podpowie wyobraźnia, bo wiosna sprzyja eksperymentowaniu i zabawie. Kolory mogą zdziałać cuda, ale nie powinno być ich więcej niż trzy w jednym pomieszczeniu. Jasne sprawią, że wyda się większe, a ciemne je pomniejszą. Podobne złudzenie dają tkaniny wzorzyste. Choć zabawa nimi to duża frajda, potrzeba wyczucia, żeby w domu nie zapanował chaos.

Najbezpieczniej nie łączyć zbyt wielu wzorów, ale na przykład wykorzystać jeden, za to w różnych „rozmiarach”. Oparcie kanapy obić materiałem o dużym deseniu, a siedzisko podobną tkaniną, ale w rzucik. Jednak do odważnych świat należy – nietuzinkowe połączenia bywają szalenie efektowne. Podpowiadamy: krata dobrze zaprezentuje się w towarzystwie złota i kwiatów, a pasy zyskają, gdy połączymy je z arabeskami.

Poeksperymentować można też z rodzajami tkanin. Tak jak projektanci ubierają modelki w zwiewne sukienki i ciężkie buty, tak w domu możemy zestawić tiule i satyny z aksamitami i welurami. Ważne jest, do czego tkaninę wykorzystamy. Na fotele, kanapy, krzesła powinna być mocna i nieco sztywniejsza, najlepiej tkana w różnych kierunkach – wtedy nie rozchodzi się na szwach i jest odporna na przetarcia. Nie musimy też od razu zmieniać obicia, kiedy wpadnie nam do głowy śmiały pomysł.

Jeśli akurat mamy ochotę na wściekłą fioletoworóżową kanapę, uszyjmy pokrowiec. Łatwiej (i taniej!) go zmienić, kiedy zatęsknimy za spokojną kawą z mlekiem. Tkaniny naprawdę mogą wiele! Nigdzie jeszcze nie spotkałam takiego ludwika jak ten u mojej przyjaciółki, w żółto-czarne pasy.


Tekst: Monika A. Utnik
Fotografie: archiwa firm

reklama