Zapraszamy kwiaty do ogrodu

Ogrody małe i duże

Krokusy, szafirki, narcyzy, tulipany – gdy się pojawią w ogrodzie, to pewne, że przed nami najpiękniejsze miesiące – te wiosenne.

Ogród ciotki Anny najbardziej lubię wiosną, bo wtedy na rabatach i w najwymyślniejszych koszach, donicach, stojakach robi się biało, żółto, błękitnie, różowo, fioletowo. Gdziekolwiek spojrzeć – wśród traw, płożącego się bluszczu, obok drzew i krzewów wesoło wyglądają kolorowe główki. Ciotka jest miłośniczką wszelkich roślin, więc od lat zaczytuje się w opasłych tomach o ich uprawie i pielęgnacji. Widać tego efekty – ma najbardziej urzekające rabaty w okolicy.

U niej kwiaty nigdy nie rosną w rządku czy samotnie, sadzi je jak gotowe bukiety. Krokusy z barwinkiem albo miodunką, tulipany pośród lawendy bądź łanów szarozielonej santoliny czy rozłożystych paproci. Dzięki temu w jej ogrodzie nigdy nie straszą cienkie łodygi i pożółkłe liście. Anna tak dobiera odmiany i gatunki, by zawsze coś kwitło. Lubię jej ogromne dywany z przebiśniegów i śnieżyc rozpościerające się pod dębami oraz biało-fioletowe kobierce z żonkili tuż obok pastelowo kwitnącej wiśni.

Zachwycające bukiety Anna sadzi nie tylko w donicach, ale i starych konewkach, misach czy drewnianych skrzyniach. Moje ulubione miniaturowe żonkile rosną w tym roku w starym durszlaku, a błękitne szafirki armeńskie w kwietniku z wiekowego metalowego stolika.

Ciotka nie szuka oryginalnych donic. Same do niej „przychodzą”. Sąsiedzi znający jej zamiłowanie do roślin podrzucają znalezione gdzieś na strychu dziwaczne naczynia. Ba, nawet miejscowy handlarz starzyzną potrafi jej sprezentować jakieś cudo. Przed dwoma laty specjalnie wynajętym samochodem przywiózł dziewiętnastowieczną, mocno sfatygowaną urnę na kamiennym postumencie i takąż wiekową ławkę. Od tamtej pory chyba się zaprzyjaźnili, bo czasem widzę, jak na niej przesiadują, piją kawę i głośno dyskutują.

W rozmaitych donicach Anna sadzi żonkile z bratkami i hiacyntami, tulipany z błękitnymi śnieżnikami, narcyzy i kosaćce z bratkami albo jeszcze tulipany, pierwiosnki i zielonkawe ciemierniki. Żeby powstała ciekawa kolorowa łączka, dobrze jest większe cebulki posadzić głębiej, a mniejsze płycej. Zawsze mnie zastanawia – i myślę, że sąsiadów ciotki też – dlaczego u niej kwiaty rosną bujniej?

Wiem na przykład, że zanim posadziła krokusy, już rok wcześniej nawoziła obornikiem miejsce, w którym miały rosnąć. Od czasu do czasu wszystkie rośliny cebulowe podlewa nawozem z pokrzyw, by były bardziej odporne na choroby, a cebulki w obawie przed gryzoniami zawsze wsadza do ziemi w osłonkach. Ale myślę, że oprócz tych fachowych zabiegów pielęgnacyjnych jest coś jeszcze – ogród odwdzięcza się Annie swoją urodą za wielkie serce, jakie ma dla niego.


Tekst: Krystyna Kopytko
Fotografie: Anna Słomczyńska, Mak Media/Flora Press