Nowoczesna elegancja w stuletniej willi na warszawskim Mokotowie – wnętrze stylu modern classic w spokojnych barwach
RezydencjeArchitektura zobowiązuje. W tej stuletniej willi na zielonym warszawskim Mokotowie udało się stworzyć wnętrze idealnie do niej dopasowane – w stylu modern classic i w barwach, które działają odprężająco.
Nie musiałam nawet wchodzić do środka. Wystarczyło, że zobaczyłam ten dom z zewnątrz i wiedziałam, że musi być nasz – wspomina właścicielka. – Trzypoziomową willę z 1926 r. położoną na Mokotowie niedaleko Królikarni znalazł jej mąż, cudzoziemiec o brytyjsko-irlandzkich korzeniach. Pod wieloma względami był to strzał w dziesiątkę.
Zobacz też: Ten elegancki dom z oranżerią jest pełen luksusowych lamp i wysmakowanych detali
Stuletnia willa na warszawskim Mokotowie z bardzo dobrze zachowanymi oryginalnymi elementami
Urzekająca była sama architektura – obiekt zabytkowy, z bardzo dobrze zachowanymi oryginalnymi elementami, takimi jak stolarka okienno-drzwiowa czy parkiety. Po drugie dom miał – jak to często bywało przed wojną – dwa wejścia: jedno przeznaczone dla państwa, drugie – dla służby. Właścicielka, z zawodu psycholog kliniczna i psychoterapeutka mająca własną już praktykę, zaraz pomyślała, że to będzie wielkie udogodnienie. – Pochodzę z rodziny lekarskiej, ojciec przyjmował w domu pacjentów i pamiętam z dzieciństwa, jak przemykali po naszym korytarzu… Układ tego domu dawał możliwość oddzielenia gabinetu wraz z łazienką dla pacjentów od naszej prywatnej części.
Trzeci atut mokotowskiej willi to oranżeria przylegająca do kuchni. Stworzyli ją poprzedni właściciele, także mieszana polsko-brytyjska rodzina o artystycznych korzeniach. A wiadomo – w szanującym się angielskim domu tzw. conservatory czy też greenhouse być musi. I taka właśnie klasyczna w formie oranżeria ze szklanym dachem przylegała do stylowej willi.
Oferta nie miała sobie równych, dlatego właściciele bez wahania kupili nieruchomość i przeprowadzili w niej generalny remont. Do współpracy przy projektowaniu i przearanżowaniu wnętrz zaprosili poleconą przez znajomych architektkę Miłosławę Gulbinowicz z pracowni Classic Interiors.
Wnętrze idealnie dopasowane – styl modern classic w spokojnych barwach
Remont willi trwał osiem miesięcy. Wszędzie położono nowe instalacje hydrauliczne i elektryczne. Były też zmiany funkcjonalne – kuchnia znalazła się w miejscu dawnego pokoju, a miejsce dawnej kuchni zajął gabinet. – Przy generalnym remoncie stuletniego domu było trochę niespodzianek – mówi projektantka. – Ale dzięki moim wspaniałym ekipom budowlanym, które nie chowają głowy w piasek, udało się pokonać wszystkie trudności.
Najważniejszą zmianą było powiększenie salonu. Wcześniej był on wąski, trochę wiktoriański w układzie. W domu nadzorowanym przez konserwatora zabytków niewiele można było zdziałać, ale na usunięcie jednej ściany przyszła zgoda. Po takim otwarciu przestrzeni pośrodku stanął trójstronny transparentny kominek, zaprojektowany specjalnie przez Miłosławę.
– Moim oczkiem w głowie był hol, gdzie stworzyłam mozaikę z ceramicznych płytek imitujących różne kamienie. Posadzka nawiązuje do klasyki międzywojnia i stylu samej willi. Cztery rodzaje płytek ciętych laserem tworzą bardzo efektowny wzór, który robi wrażenie zaraz po przekroczeniu progu.
Zobacz też: Klasyka, orientalne akcenty i nowoczesna sztuka – te wszystkie inspiracje połączono w zjawiskowym domu pod Warszawą
– Tym, co mnie jeszcze przed całym remontem zachwyciło, był dębowy parkiet ułożony w podwójną jodełkę – wspomina właścicielka. – Mój mąż nie wierzył, że da się ją jeszcze odświeżyć, bo podłoga jest prawdopodobnie z lat 60. i musiała wcześniej przejść już klika cyklinowań. Ku mojej radości udało się ją pięknie odrestaurować.
Kolejnym zachwycającym elementem willi są drzwi między kuchnią a jadalnią, z oryginalnymi kryształowymi szybkami. Są porysowane, mają maleńkie dziurki i wgłębienia, ale właśnie to mi się w nich podoba i nadaje całości vintage’owy smaczek.
Projektantka zaproponowała we wnętrzach ponadczasowy styl modern classic. – Zawsze staram się, by meble nawiązywały do samej architektury, współgrały z nią. Szczególnie jeśli ta jest stylowa, nietuzinkowa. Właścicielka nie chciała feerii barw. Zależało jej na bardzo stonowanej, momentami monochromatycznej palecie. Na przykład w gabinecie rządzi szarość, której zadaniem jest terapeutyczne oddziaływanie na pacjentów.
W całym domu, nawet w pokojach dzieci, królują jasne barwy, beż i biel. Po pracy pani psycholog także potrzebuje ukojenia i przestrzeni bez dodatkowych bodźców.
Projekt wnętrza: Miłosława Gulbinowicz, classicinteriorsgulbinowicz.pl
Instagram: @gulbinowicz_m
Tekst: Beata Majchrowska
Zdjęcia: Celestyna Król
Stylizacja: Celestyna Król, Miłosława Gulbinowicz