cegła drewno i meble z odzysku w wakacyjnym domu

Szlakiem warmińskich jezior – cegła, drewno i meble z odzysku w wakacyjnym domu

Stylowe i przytulne

Wybrali się tylko na spacer, a wrócili z działką, prywatnym jeziorem i gotowym pomysłem na wakacyjny dom. Choć o nim nie marzyli, dziś nie wyobrażają sobie innego miejsca do odpoczywania.

Znajomi, którzy ich odwiedzają, zawsze o to pytają: czy odremontowali starą mazurską stodołę. Tymczasem dom Natalii i Wojtka, choć nawiązuje do dawnych siedlisk, jest nowy. Za to wypełniony meblami i materiałami z odzysku. Jak zaczęła się jego historia?
 


Natalia w dzieciństwie spędzała na Mazurach i Warmii każde wakacje, ale jako mężatka zamieszkała w podwarszawskiej Falenicy i zapomniała o Krainie Tysiąca Jezior. Aż któregoś razu wpadła na pomysł, by pokazać ją mężowi oraz dzieciom – Jankowi i Poli. Powspominać, zobaczyć, co się zmieniło przez lata... – Warunek był jeden: omijamy najbardziej turystyczne miejsca – opowiada. I tak trafili w okolice Jedwabna, wyjątkowo spokojne, gdzie gwarne życie z każdym kilometrem coraz bardziej zamierało. Po drodze mijali urokliwe zabytki, stare mazurskie chaty, dębowe aleje, przez które słońce rzucało bliki na taflę jeziora. I chociaż kompletnie nie mieli tego w planach, pomyśleli: „A może jednak poszukamy tu czegoś na lato?”.

I znaleźli. Ponad hektar łąki z prywatnym dostępem do jeziora. Zanim zdecydowali się na budowę, rok walczyli z trudnym terenem – ziemia była gliniasta, a dostępu do wody broniły krzaki samosiejki. Ale gdy jest dużo ograniczeń, rodzą się najlepsze pomysły.

– Byłam wzruszona, że nikt tu przed nami nie mieszkał – opowiada Natalia. – Obiecałam sobie nie zepsuć tego miejsca. Chciałam, żeby dom w klimacie przypominał mazurskie siedliska i nie zdominował pięknego pleneru. Tylko naturalne materiały, najlepiej z odzysku, meble po przejściach, lokalne rzemiosło, a w planach szklarnia z warzywami, bez pestycydów i randapów – postanowiła.


Jedno z ulubionych miejsc Natalii w jej mazurskim domu to część wypoczynkowa. Z dużego narożnika (Sits) ustawionego naprzeciwko ogromnych okien cała rodzina lubi podziwiać widok na jezioro. Przy stoliku kawowym pomysłu projektantki stanął fotel w obiciu z owczej wełny (&tradition), a obok duża, ręcznie malowana komoda wykonana w pracowni Furniture Concept.


Dom na wzór dawnych mazurskich stodół – we wnętrzach postarzana cegła i dębowe belki na suficie

Ekipę mieli, bo Natalia pracuje w branży budowlanej, pozostało jeszcze znaleźć kogoś, kto wygodnie i z gustem urządzi wnętrza. Projektantka Kasia Poniatowska prowadzi na Instagramie profil @lakehouse_stories i to jej realizacje spodobały się Natalii. Proste, nieprzekombinowane, ale z twistem, w klimacie, który świetnie tu zagra – pomyślała.

Bazę już miała – na podłogi i niektóre ściany trafiła cegła, a na posadzkę w holu piękne kafle z 1906 r., które Natalia wyszperała w internecie. – Ceramiczne płytki w historyczne wzory przeleżały ponad sto lat w sieni luksemburskiej kamienicy, a teraz zdobią nasz hol – opowiada z wypiekami na twarzy.


Postarzana, stylizowana komoda została wykonana przez Klaudię Kmieć w jej autorskiej pracowni Furniture Concept (furniture-concept.pl, Instagram: @furniture_concept) zajmującej się renowacją i stylizacją mebli. Pracownia powstała z myślą o osobach, które cenią oryginalność, niebanalne rozwiązania we wnętrzach oraz przedmioty, które niosą za sobą historię i mają niepowtarzalną formę.

Obrazy uznanego artysty, Cezarego Poniatowskiego, ciekawie korespondują z ciepłym wystrojem. Podkręcają spokojną kolorystykę, dodają aranżacji pazurka.

Na zdjęciu projektantka wnętrz Katarzyna Poniatowska @lakehouse_stories.

kuchnia z drewnem w wakacyjnym domu


Kasia dostała wolną rękę. W centralnym miejscu salonu zaprojektowała strefę wypoczynkową – vis-à-vis wielkich okien, przez które zagląda las i jezioro. Wielka kanapa stanęła na znalezionym przez projektantkę dywanie z lat 60. – Jego grube włosie przeczesano, ścięto na krótko, by nadać mu płaski, bardziej vintage’owy look.

Za sofą Kasia zaaranżowała jadalnię – sama zaprojektowała duży stół z orzecha i masywne dębowe krzesła, a komodę i bufet odkupiła od pani, która uszlachetnia stare kolonialne meble.

– Choć mamy ten dom przez... przypadek, wpadamy tu w każdej wolnej chwili, a kiedy w powietrzu czuć wiosnę, pakujemy się, zamieniamy podwarszawskie włości na mazurskie i zostajemy na Warmii aż do jesieni. Kto wie, może kiedyś zostaniemy tu na stałe? – zastanawia się właścicielka.

Projekt wnętrza i stylizacja: Katarzyna Poniatowska, studiolakehouse.pl
Instagram: @lakehouse_stories

Tekst: Joanna Kornecka
Zdjęcia: Dariusz Jarząbek 

PODANE LINKI TO WSPÓŁPRACA REKLAMOWA

Zobacz też: Lakehouse stories – dom na Warmii z angielskimi akcentami. Najważniejsze są w nim naturalne materiały

Zwierciadła Kalendarz Zwierciadła Kalendarz