
Vintage, design i antyki w 130-metrowym domu podwarszawskiej Warce. To prawdziwe wnętrza z duszą!
Stylowe i przytulneTrochę klimatów angielskiego domu, trochę francuskiej kamienicy. Karolina urządziła wnętrze bez szczegółowych planów. Najważniejsza była intuicja, gust i… miłość do starych mebli z duszą.
Naprawdę nie chciałam mieszkać w domu! – śmieje się Karolina. – Całe swoje życie spędziłam w bloku, a dom kojarzył mi się z nadmiarem obowiązków. – Tylko, że pewnego dnia jej mąż Michał po prostu przyszedł z… gotowym projektem. Jest budowlańcem z uprawnieniami architekta i wszystko zostało profesjonalnie przygotowane. – Bardzo chciał się już wyprowadzić z bloku – wspomina Karolina.
Zobacz też: Spokój na skraju miasta – elegancki styl farmhouse w domu na przedmieściach
130-metrowy dom w Warce inspirowany starymi ceglanymi budynkami
Do projektu nie miała większych uwag, bo zawierał wszystko, co dla nich obojga ważne. Po pierwsze: dom był niewielki, 130 metrów kwadratowych, a więc łatwy w utrzymaniu. Po drugie: miał prostą i uniwersalną piętrową bryłę inspirowaną starymi ceglanymi budynkami. Takie zawsze im się podobały i wiedzieli, że przetrwają próbę czasu, nawet za kilkanaście lat będą dobrze wyglądać.
Ważny był też podział pomieszczeń: na dole kuchnia, salon, jadalnia i sypialnia, na górze sypialnia dziecięca i pokoje gościnne. Czemu takie rozwiązanie? Właścicielka podkreśla, że nie chcieli typowego domu zorganizowanego „pod dzieci”, a na starość – wspinania się po schodach. Kiedy Karolina zobaczyła projekt domu, wiedziała, że nie pozostaje nic innego, jak przystać na wizję męża.
Dom oczywiście postawił on: zorganizował ekipę i nadzorował prace. Działkę już mieli, nie było więc całego zamieszania z poszukiwaniem odpowiedniego miejsca. Karolina przyznaje, że zdała się w tej sprawie zupełnie na Michała. Na budowie nie bywała często, ale kiedy prace dobiegły końca, role się odmieniły i to ona zajęła się wykończeniem.
Wnętrza z duszą – vintage, design i antyki w 130-metrowym domu
Na wystrój wnętrza Karolina miała już przygotowany plan. – Moja miłość to stare kamienice, chciałam oddać nieco tego ducha – mówi. Wysokie okna, sztukaterie, drewniane podłogi – oto podstawa. Poza tym stare meble. Gospodyni wspomina rodzinny dom, w którym takie stały. W tamtych czasach ludzie zachwycali się modowymi nowinkami z Zachodu. Wszędzie było pełno sprzętów z kiepskich materiałów, krytych fornirem w krzykliwych kolorach.
Dla Karoliny naturalnym otoczeniem były klasyczne, drewniane meble. – Zawsze mi się podobały, nigdy nie uważałam, że są niemodne – dodaje. Jej fascynacja starymi rzeczami zaczęła się od vintage’owych ubrań, które wyszukiwała w różnych second handach, a z czasem zainteresowała się także meblami. Teraz regularnie odwiedza targi staroci i przeszukuje oferty w internecie. Swoją pasją zaraziła też męża.
Drugą istotną inspiracją w dekorowaniu wnętrza były podróże. Właściciele uwielbiają zagraniczne wypady (szczególnie do Włoch) i wszędzie wypatrują inspiracji. Dlatego do domu wiodą niebieskie drzwi w angielskim stylu, a nad nimi od deszczu chroni francuski daszek. Do tego wyraziste, czarno-białe płytki podłogowe. – Wydawało się to dziwną kombinacją, ale dobrze ze sobą zagrało – zauważa właścicielka.
Przeczytaj też: Sentymentalna willa – design spod znaku mid-century w eklektycznym wnętrzu




Wielka improwizacja – wnętrza pełne nieoczekiwanych zestawień
Nieoczekiwanych zestawień w domu jest więcej... W łazience na podłodze leżą kwieciste kafle, a na ścianie beton architektoniczny. Michał nie był pewny, czy to będzie do siebie pasowało, ale Karolina powiedziała: „będzie dobrze, zaufaj mi”. I wszystko ze sobą gra. Sposób, w jaki gospodyni zabrała się do projektowania wnętrza, nie do końca był po myśli Michała. On, umysł techniczny, przyzwyczajony był do szczegółowego i precyzyjnego planowania, więc ciężko znosił fakt, że Karolina… improwizowała. Próbował namówić ją na zrobienie projektu w programie graficznym albo choć rysunku. Nic z tego. Karolina wchodziła do kolejnego wnętrza i po prostu wiedziała, jak ma wyglądać.
Dziś gospodyni mówi, że gdyby mogła od nowa zaprojektować dom, zmieniłaby tylko jedno: dodała garderobę przy sypialni. Cała reszta dokładnie odpowiada ich potrzebom. Najważniejsze, że to prawdziwy dom z duszą. Karolina słusznie zauważa, że wyszukane na targach staroci meble i dodatki nadają niepowtarzalnego kolorytu. Bo mówią o jej własnych fascynacjach. Uwielbia stare meble, ale też obrazy w zdobionych ramach, utrzymane w pastelowych barwach. Do tego szkło (najchętniej bąbelkowe) i stare lampy. Nie jest ważny konkretny styl czy wiek znaleziska – ważne, by wpadło w oko. I tylko z zagranicznych wojaży nie przywiozła sobie nic, bo jakimś cudem nie mogą z Michałem trafić na dzień, gdy trwają targi staroci. Ale wszystko jest jeszcze do nadrobienia!
Projekt wnętrza: Karolina Pacholczak @u_nas_po_staremu
Tekst: Staszek Gieżyński
Zdjęcia: Igor Dziedzicki
Stylizacja: Joanna Kowalczyk