Kraków spotyka się z Warszawą, a klasyczna elegancja ze współczesnością. Mieszkanie w kamienicy z lat 80. jest tak samo nowoczesne, jak klasyczne. Sznytu wszystkiemu dodaje mosiądz.

reklama

Mieszanka nowoczesności z klasyką i odrobiną modernizmu

Ania i Łukasz zawsze krążyli gdzieś między Krakowem a Warszawą. W końcu jednak trzeba było podjąć decyzję, tym bardziej że córki miały pójść do szkoły. – Spakowaliśmy książki, obrazy i ulubiony fotel. Nie było tego wiele – opowiada Ania. – Krakowski świat został za nami. Przenieśli się do Warszawy. Szukali mieszkania w samym sercu miasta, koniecznie w starym budownictwie. W końcu znaleźli lokal w kamienicy z lat 70.-80. Postanowili, że do tego czasu będzie nawiązywał wystrój. Mieszanka nowoczesności z klasyką i odrobiną modernizmu. O pomoc poprosili przyjaciółkę – projektantkę Paulinę Adę Kalińską.

– To był obraz nędzy i rozpaczy – wspomina dekoratorka wnętrz. – Musieliśmy nie tylko na nowo zbudować rozkład, ale też usunąć śmieci, które były pod podłogami. Dzięki temu mieszkanie zyskało dwadzieścia centymetrów wysokości. Wciąż jest niezbyt wysokie, lecz nie zawsze to przestrzenie nadają miejscu charakter. Dom jest za to ciepły i przytulny. Osiemdziesiąt metrów kwadratowych zostało podzielone na dwie łazienki, pokój dla dziewczynek, garderobę połączoną z sypialnią i otwartą kuchnię z salonem. Gospodyni przyznaje, że nie przepada za tym ostatnim rozwiązaniem, ale do niezbyt dużego wnętrza pasuje jak ulał. Samo gotowanie staje się od razu przyjemniejsze. – Starałam się dopasować wystrój do ducha okolicy – mówi Ania. – Nawiązać do Nowego Światu, hotelu Bristol, Warszawy lat 70. Miało być niesztampowo.

Nowoczesne wnętrza z nutą retro

– Chcieliśmy zrobić takie mieszczańskie wnętrze: grzecznie, ale z pazurem – uzupełnia Paulina. I dodaje, że nie mogło tu być ani krzty skandynawskiego stylu, który ona uwielbia, ale właściciele go nie lubią. Coś jednak przemycić się udało: ukochane przez projektantkę szarości. Bo szary, zauważa Paulina, to bardzo „kolorowy” kolor, wpadający w przeróżne odcienie, nawet w niebieski czy fiolet. Śmieje się, że wylewa się na całe mieszkanie; jest na drzwiach w korytarzu, w marmurze kryjącym ściany w kuchni i na zabudowie w łazience.

Jest i drugi kolor, który tworzy charakter wnętrza. Klasycznej, staromodnej nieco elegancji dodaje użycie mosiądzu – bardzo mieszczańskiego, bo kojarzącego się z czymś ciężkim i porządnie zrobionym. Mosiądz jest zamiast fugi między płytkami w kuchni, tam też wiszą modernistyczne, okrągłe lampy marki Gubi. Mosiężne nóżki ma robiony na zamówienie stolik w salonie, a drobiazgi ze stopu pojawiają się w całym domu. Mosiężne są świeczniki, a także zastawa. Nawet klasyczna tapeta w brzozy marki Cole & Son specjalnie została dobrana w nieczęsto spotykanym złotawym kolorze.

Elementy mosiężne dobrze komponują się z akcentami drewnianymi – podłogą w salonie czy kuchennymi frontami zrobiony- mi z czeczoty. Zazwyczaj lakieruje się ją na wysoki połysk, tu jednak została matowa. Daje to ciekawy efekt w połączeniu z polerowanym marmurem. Łączenie błysku z matem to jeden z ulubionych dekoratorskich trików projektantki. Część mebli gospodarze mieli już wcześniej, jednak większość zrobiono na zamówienie według pomysłu Pauliny.

Jak połączyć klasykę z nowoczesnością?

Ważne były proporcje, ponieważ przy nieco niższym wnętrzu sprzęty mogą źle wyglądać. Zrezygnowali z antyków, mieszczański charakter nadać miały przywiezione z Krakowa obrazy oraz pokaźna biblioteczka, pełna albumów o designie i książek o dawnej Warszawie. Tylko pokój dziewczynek ma typowo dziewczyński charakter: słodki i romantyczny.

Ania opowiada, że ich marzeniem było mieszkanie w dużym mieście, ale na sposób prowincjonalny. – Mieć taką swoją wioskę, gdzie wszędzie jest blisko na piechotę – wyjaśnia. Teraz rano idą do lokalnej piekarni, dzieci spacerem odprowadzają do szkoły. Mieszkanie to część spełnionego marzenia: połączenie klasyki z nowoczesnością wnętrza. I może odrobiną włoskiego stylu. Bo jak zauważa Ania, tam, gdzie mieszkają, panuje jakaś taka florencka aura – może z powodu dużego nagromadzenia kościołów. 

Tekst: Staszek Gieżyński
Zdjęcia: Celestyna Król
Stylizacja: Paulina Ada Kalińska