Gdy wjeżdża się do podwarszawskiego willowego Konstancina czy Magdalenki, widać głównie wysokie mury naszpikowane kamerami i wystające czubki drzew. Jak wyglądają domy i ogrody, trzeba się zazwyczaj domyślać.

W Podkowie Leśnej jest inaczej. Tutaj murów wokół posesji nikt nie buduje, bo miejscowość została założona jako miasto-ogród (to taki specjalny status prawny) i podobne pomysły są zakazane. Sąsiad może więc bez problemu zagadnąć sąsiada przez płot, a każde nawet najmniejsze drzewo jest pod ochroną.

– Już w PRL-u życie kipiało tu bardziej niż w innych miejscowościach. Towarzystwo wszędzie grillowało, po uliczkach jeździło mnóstwo rowerzystów na cudem zdobytych w socjalizmie składakach. Tak jest do dziś, z tym że zniknęła szarzyzna, a domy i ogrody są coraz piękniejsze – mówi Ewa, która w latach 80. kupiła z mężem działkę w Podkowie.

Ogród kwitnie od wiosny do jesieni. Co roku w innych kolorach. Wszystko dzięki ruchomemu ogródkowi, czyli ogromnym glinianym donicom i wiklinowym koszom, w których właścicielka sadzi gatunki, jakie akurat jej się podobają – raz begonie i niecierpki, to znów lilie czy japoński bez. Może je potem ustawiać, gdzie chce. Tylko rododendrony i azalie mają stałe miejsce, bo rosną w ziemi gruntowej. No i jeszcze czarne malwy – ulubione kwiaty męża.

Ciekawych pomysłów w ogrodzie jest więcej. To zasługa architekta krajobrazu Krzysztofa Kosika, który słynie ze słabości do małej architektury. Gdy odwiedzili projektanta w jego domu, od razu w oko wpadła im altana a la wiejska chata. Zamówili identyczną z dachem krytym podwójnym gontem. Dziś najbardziej cieszą się z chaty znajomi. – Co roku organizujemy tam sylwestra. To już utarty zwyczaj. Zapraszamy przyjaciół, palimy w kominku, robimy grilla i urządzamy imprezę przy wielkim drewnianym stole – opowiada właścicielka.

Jest też i ziemianka z zakątkiem do dumania, który wyszedł całkiem przypadkowo. – Pan Krzysztof namówił nas, by ściankę ziemianki zrobić z piaskowca. Przy okazji powstał przy niej uroczy zaułek, idealny do wypoczywania. A że w ziemiance trzymamy wino, lepiej nie mogło się zdarzyć – śmieje się pani Ewa.

W zakątku stanęły więc krzesła i stolik. Podkowa Leśna wciąż ich zachwyca. Ostatnio podpatrują leśne gołębie. Ptaki są większe niż ich miejscy krewniacy, bardziej majestatyczne, mają niezwykłe perłowo-piaskowe pióra. Po całym ogrodzie niesie się charakterystyczne turr-urr-urr.


Tekst: Sylwia Urbańska
Fotografie: Małgorzata Sałyga, Mariusz Purta

reklama