malarstwo Stanisława Ryszarda Kortyki

Oniryczne krajobrazy – kamień motywem przewodnim malarstwa Stanisława Ryszarda Kortyki

Artyści

Stanisław Ryszard Kortyka przygląda się skałom, szuka rytmu natury i obserwuje mijający czas. Tworzy oniryczne krajobrazy świata, który wygląda jakby właśnie się skończył.

malarstwo Stanisława Ryszarda Kortyki
„Czarna wieża II”, 2017


Ze Stanisławem Ryszardem Kortyką, malarzem rozmawia Stanisław Gieżyński

Skały, kamyczki, betonowe labirynty… Skąd u Pana fascynacja kamieniem?

Kamień jest czymś doskonałym, ma różne kształty, kolory i jest bardzo cierpliwym modelem. Mam zbiór przywieziony z różnych miejsc. Fascynują mnie kamienie, które zostały uformowane przez człowieka, często z przypadku. Zaczęło się od kamieniołomu w Kazimierzu nad Wisłą, gdzie przez kilka lat studiowałem skały. Panowała tam cudowna cisza, słychać było tylko jerzyki latające nad głową, a ja sobie tam te kamienie rysowałem. Potem byłem w Międzyzdrojach i na plaży zauważyłem zrujnowane betonowe umocnienia. Przechodzący obok ludzie układali na nich kamyczki. To było fascynujące i stało się motywem przewodnim wielu moich obrazów.

Niektórzy mówią, że maluje Pan krajobrazy wyobrażone czy też metafizyczne.

Wszystko, co maluję, wynika z obserwacji natury. Wybieram elementy, które przekształcam w czysto malarskie działania. Czasem są to niekonkretne odniesienia, wręcz fantazje na jakiś temat. Namalowałem cykl obrazów ze ścierniskami – kiedyś jeździłem na Podlasie na plenery, na ogół pod koniec lata i to był czas pożniwny. Niewiele się działo, było tylko światło i struktura kolczasta rozległych ściernisk. Co do metafizyki, ja po prostu maluję przemijanie, dzień po dniu.

malarstwo Stanisława Ryszarda Kortyki
„Nieskończona podróż ”, 1998
malarstwo Stanisława Ryszarda Kortyki
„Poza trwaniem IV”, 1992-1994
obrazy Stanisława Ryszarda Kortyki
„Horyzont”, 2016

Tymczasem w pańskiej monografii znalazłem obraz z… kiełkującymi ziemniakami!

To był początek lat osiemdziesiątych, podły czas. Przynosiłem kiełkujące ziemniaki z piwnicy, ustawiałem w pracowni na kamieniach. Namalowałem cykl obrazów, które tytułowałem „Nadzieje”. Z jakiegoś powodu znakomicie się one wtedy w Danii sprzedały. W tym czasie inwigilowano pracownie malarzy. Przyszli też do mnie i pytali, czemu tak te ziemniaki maluję. W końcu jeden rzucił: „Panie, na tych kamieniach to nic nie wyrośnie” (śmiech). A jednak wyrosło!

Pracuje Pan już ponad pięćdziesiąt lat. Jak to wpływa na rozważania o przemijaniu?

Najważniejsze jest to, że chyba niczego bym nie zmienił w tym, jak się rozwijałem malarsko. Aktualnie maluję „obrazy szóstej dekady”, to naturalnie skłania do refleksji. Oprócz malowania przepracowałem pięćdziesiąt lat, ucząc studentów, z tego ponad połowę jako profesor. Jestem na emeryturze, może czas robić mniej i mieć więcej czasu na medytacje…

Joga czy raczej coś w stylu kontemplacji morskich fal?

Ja lubię patrzeć na mój ogródek.

Kontakt z artystą: stanislaw.kortyka.pl, stanislaw@kortyka.pl

ZDJĘCIA: archiwum artysty, CZESŁAW chwiszczuk 

Na zdjęciu głównym: fragment obrazu „Tajemnice różowego poranka”, 2004, poniżej: „Osiem i jeden”, 2014

Zwierciadła Kalendarz Zwierciadła Kalendarz