historyzm w meblarstwie wystawa w Muzeum Narodowym we Wrocławiu

„Plagiat wszech czasów. Historyzm w meblarstwie”. Co trzeba wiedzieć o tym zagadkowym stylu? Zapytaliśmy kuratorkę wrocławskiej wystawy Małgorzatę Korżel-Kraśną

Zaproszenia

Zapraszamy do Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Do 23 lutego trwa tam wystawa „Plagiat wszech czasów. Historyzm w meblarstwie”, którą Weranda objęła patronatem medialnym. Czy odtwórczość może być twórcza? Te i inne wątpliwości rozwiewa Małgorzata Korżel-Kraśna, kuratorka pierwszej tak obszernej w polskim muzealnictwie prezentacji zabytkowych sprzętów z okresu historyzmu. 

„Plagiat wszech czasów. Historyzm w meblarstwie”. Przyzna pani, że tytuł dość prowokujący. 

Tak, i okazuje się chwytliwy, bo wystawa cieszy się ogromnym zainteresowaniem. Bardzo mnie to cieszy, bo historyzm to trochę niedoceniany i mało znany, a bardzo ciekawy styl. Chciałam pokazać go trochę z innej perspektywy, udowodnić, że nie można go traktować wyłącznie jako stylu naśladującego inne, ale jako szersze, bardzo ciekawe zjawisko. Oczywiście to prawda, że żaden inny nie powielał w takim stopniu dawnych, historycznych wzorów – stąd jego nazwa. Chociaż przecież już w starożytnym Rzymie kopiowano dzieła starożytnych Greków, a renesans nie powstałby gdyby nie fascynacja antykiem. Jednak to dopiero historyzm zainteresował się w pełni dawnymi stylami: gotykiem, renesansem, barokiem, rokoko…

historyzm w meblarstwie wystawa w Muzeum Narodowym we Wrocławiu
Wystawa "Plagiat wszech czasów. Historyzm w meblarstwie", część ekspozycji

Rzeczywiście traktowany jest trochę po macoszemu, zwłaszcza przez historyków sztuki. Owszem, może nie stworzył własnej, odrębnej stylistyki, ale jednak w tamtym czasie zaszły ogromne zmiany w sposobie projektowania czy wytwarzania, które obowiązują do dziś...

Zgadza się. Główną przyczyną powstania historyzmu były zmiany cywilizacyjne, przemysłowe, polityczne. Nigdy wcześniej żaden kierunek w sztuce nie był tak ściśle powiązany ze zmianami społecznymi, a te z kolei zdeterminowały postawę artystów. 

No i ogromny rozwój gospodarczy. Od połowy XIX wieku zaczęły pojawiać się nowe materiały, technologie, masowa produkcja, ale jednak nie szły za tym nowe wzory. Projektanci wciąż woleli sięgać po to co sprawdzone. Dlaczego?

Bo to wszystko stawiało przed nimi nowe wymagania. W obliczu zmian przyjęli więc postawę aktywnego poznania nieznanych wcześniej możliwości i wykorzystali je do kopiowania i naśladownictwa dzieł dawnych mistrzów, które uznawano za wzorcowe, a które reprezentowały style historyczne: romanizm, gotyk, renesans, barok, rokoko i klasycyzm. Ta postawa nie wynikała z braku pomysłu na nowe formy artystyczne, ale z konieczności oswojenia się z nowymi wyzwaniami zmieniającego się świata. Nowe sposoby wytwarzania, nieznane dotąd urządzenia, zmieniający się wokół świat, to wszystko było dla nich wielkim wyzwaniem. Musieli najpierw oswoić się z narzędziami, które te zmiany oferowały, zwyczajnie nie było czasu na wymyślanie nowych stylistyk. Zainteresowali się więc historią, dziełami dawnych mistrzów, by wypróbować nowe możliwości na sprawdzonych już stylach.

I kopiowali to, co było im dobrze znane...

Odwzorowywali. To nie było wierne kopiowanie, ale rzeczywiście „produkcja” dzieła była bardzo zbliżona do oryginału. W krótkim czasie, bo z pomocą maszyn, no i taniej, bo masowe wytwarzanie było mniej kosztowne niż ręczne. Tak zaczęły powstawać meble, na które był ogromny popyt. Oczywiście artyści nie chcieli od razu zaakceptować maszynowej produkcji, bo uważali, że jest ona pozbawiona pierwiastka artystycznego. Oddzielono więc strefę wytwarzania od strefy projektowania. To była bardzo ważna zmiana, bo dotąd rzemieślnik projektował mebel i sam go wykonywał. Można powiedzieć, że w historyźmie powstał zawód projektanta. Jeśli chodzi o meble, projektowali je głównie architekci, a potem przekazywano je do zakładu rzemieślniczego lub na taśmę produkcyjną, gdzie były wykonywane. Powoli zaczęto dostrzegać, że dobry projekt broni się sam – nawet powielony w tysiącu egzemplarzy, jeśli jest dobry nie jest pozbawiony walorów artystycznych. W procesie produkcyjnym próbowano odtwarzać stare techniki posługując się dawnymi narzędziami. Oczywiście byli rzemieślnicy, którzy odwzorowywali jeden do jednego, ale byli też tacy, którzy eksperymentowali z formami i materiałami. Z ich warsztatów wychodziły prawdziwe dzieła sztuki, zrobione ze szlachetnych gatunków drewna, pozłacane, inkrustowane szylkretem, zdobione intarsjami – pod względem artystycznym nieustępujące pierwowzorom. Dziś, patrząc sto lat wstecz, podziwiamy niezwykły kunszt tych prac. 

historyzm w meblarstwie wystawa w Muzeum Narodowym we Wrocławiu
Wystawa "Plagiat wszech czasów. Historyzm w meblarstwie", część ekspozycji

Widać odtwórczość też może być twórcza…

Oczywiście! Na wystawie można zobaczyć znakomite przykłady historycznych mebli, np. ciekawie zdobiony głowami lwów, pękiem róż i liśćmi akantu neobarokowy fotel gdański czy meble w stylu Ludwika Filipa, które powstawały ze szlachetnych gatunków drewna, głównie orzechowego czy mahoniowego, z pięknym rysunkiem słojów i plamek, które były ich największą ozdobą. 

A więc można było wytwarzać taniej i szybciej dzieła przypominające dawne majstersztyki. Kto najczęściej je kupował?

Bogacące się społeczeństwo, które aspirowało do dawnego stylu życia. Głównymi odbiorcami nowych wyrobów było mieszczaństwo i burżuazja. Warto też wspomnieć o ważnym zjawisku, jakie się wtedy wykształciło, czyli o poszukiwaniu stylów narodowych, które miały być wizytówką nowych zjednoczonych państw.  Żeby pokazać ich odrębność sięgano właśnie do przeszłości. W Polsce, jeśli chodzi o wnętrza, wytworzył się styl zakopiański, stworzony przez Stanisława Witkiewicza w 1886 roku, ale najbardziej popularne były meble gdańskie, produkowane już wtedy masowo na całym Pomorzu – był na nie olbrzymi popyt, były stawiane w domach jako symbol polskości, odwołanie się do czasu kiedy Polska była ogromnym i bardzo znaczącym państwem na mapie Europy.
 


Który neostyl pojawił się jako pierwszy?

Z pewnością neogotyk, który zaistniał w latach 20. XIX w. Rozwijał się na fali romantyzmu – pojawiały się gotyckie motywy, które przenoszono na architekturę i meble. Ciekawostką jest, że formy mebli były XIX-wieczne, ale dekorowane motywami zaczerpniętymi właśnie z architektury gotyckiej. Działo się tak dlatego, że meble w okresie średniowiecza były bardzo ograniczone, proste – podstawowym meblem do siedzenia i przechowywania była skrzynia. Dla człowieka 2. połowy XIX wieku, który chciał komfortowo mieszkać, powrót do tak prymitywnych form był nie do przyjęcia, dlatego współczesne meble, bardziej okazałe, wygodniejsze, dostawały neogotycki kostium. W następnych neostylach starano się już odtwarzać wiernie formy, dekoracje i typy mebli charakterystyczne dla danych epok. Neostyle rozwijały się w różnym czasie, ale większość z nich trwała równolegle. 

Historyzm chyba najpełniej zaistniał właśnie w meblarstwie. Na wystawie można zobaczyć ponad 200 mebli z tego okresu.

To jedyna okazja, żeby zobaczyć tak wiele mebli z tamtego czasu, w najróżniejszych neostylach. A więc są wszelkiego rodzaju meble do siedzenia: cassapanci, kanapy, fotele, taborety i zydle. Kabinety, kredensy i szafy do przechowywania, biblioteki, komody. Stoliki karciane, etażerki, konsolki… Ale też piękne parawany czy lustra w bogato zdobionych ramach… Na ich przykładzie możemy prześledzić cały rozwój stolarstwa w XIX wieku, przekrój stylistyk, form, dekoracji, technik zdobniczych… Można zobaczyć nowe materiały, jakie wtedy zaistniały w meblarstwie, ale też np. tablicę z haftem krzyżykowym, która pokazuje, jak ważne było odradzanie się dawnych technik przy wykorzystaniu nowych technologii i maszyn. Meble są rzeczywiście najszezrzej reprezentowane na wystawie, ale trzeba wspomnieć, że uzupełniają je świetne XIX-wieczne obrazy oraz przedmioty rzemiosła artystycznego, np. porcelana. Staraliśmy się przekazać w miarę jak najpełniejszy obraz, tak aby można było wyobrazić sobie jak wyglądało w tamtym czasie wnętrze mieszkalne. 

XIX wiek był okresem wielkich przemian. W podobnym momencie jest dzisiaj świat...

Tak, to był też ważny argument przemawiający za zorganizowaniem tej wystawy właśnie teraz, w podobnym przełomowym momencie cywilizacyjnym. Chcieliśmy pokazać analogie pomiędzy dzisiejszymi czasami a tamtą współczesnością i sprowokować do zadania pytań. Czy jesteśmy gotowi na wykorzystanie nowych technologii takich jak sztuczna inteligencja? Czy to narzędzie może być przydatne również w świecie artystycznym? Czy przejmie od nas twórcze działania, czy tylko je wesprze? Czas pokaże. 

Z Małgorzatą Korżel-Kraśną, historyczką sztuki, kuratorką wystawy „Plagiat wszech czasów. Historyzm w meblarstwie”, rozmawiała Joanna Kornecka

Wystawę w Muzeum Narodowym we Wrocławiu można zwiedzać do 23 lutego 2025

Zdjęcia: M. Lorek
 

 

 

 

Zwierciadła Kalendarz Zwierciadła Kalendarz