Co: Tadeusz Peiper. Papież awangardy. Wystawa czynna do 6 września 2015 r.

Gdzie: Warszawa, Muzeum Narodowe, al. Jerozolimskie 3

O czym jest ta wystawa? Pytanie ciśnie się na usta już po obejrzeniu pierwszych dwóch sal. Niby o Tadeuszu Peiperze, poecie, bo śledzimy jego losy i na ścianach pojawiają się jego wiersze. Niby o przyjaciołach malarzach, bo widzimy prace najważniejszych twórców Polski i Europy tamtych czasów. O czym więc? Chyba o idei, wizji przyszłości i potrzebie zmiany. Kuratorzy nazywają Peipera papieżem awangardy. Ja bym powiedział, że to swego rodzaju katalizator, który dotarłszy do Krakowa, zainicjował reakcję łańcuchową wyrywającą tamtejszą sztukę z XIX-wiecznego marazmu. Wcześniej jednak śledzimy losy poety w Paryżu i przede wszystkim w Madrycie, gdzie przyjaźnił się choćby z małżeństwem Delaunay, Władysławem Jahlem czy Józefem Pankiewiczem. Parada nazwisk artystów poznanych w Europie pojawi się później na łamach pisma „Zwrotnica” Peipera: Malewicz, Gris, Léger, Marcoussis. Prace ich wszystkich zobaczymy na wystawie. Jest też ruchoma rzeźba Katarzyny Kobro, prace Strzemińskiego i Chwistka, wreszcie samotny (i znakomity) autoportret Mieczysława Szczuki. Symbolem utraty impetu przez awangardzistów jest ostatnie pomieszczenie ekspozycji: sala kinowa z „Naszymi czasami” Chaplina. Tu hasło Peipera „Miasto, masa, maszyna” zmienia się w pastisz, gdy Chaplin – ludzki trybik w fabryce – próbuje uciec maszynowej i zrobotyzowanej „nowoczesności”.


Tekst: Weronika Kowalkowska, Staszek Gieżyński
Zdjęcia: Katalogi Galerii I Muzeów

reklama