Z wakacyjnym luzem mu do twarzy. Ale nie zawsze tak było. Marynarski styl powstał niechcący i przy okazji zupełnie niewakacyjnego przyjęcia. I nie stworzył go wcale wilk morski, lecz królowa Wiktoria. Po prostu któregoś razu na oficjalną uroczystość ubrała syna, Edwarda VII, w marynarski garnitur.

I tak niebieskie paski zaczęły robić karierę. Najpierw moda „na marynarza” obowiązywała tylko dzieci z dobrych domów. Jednak kiedy Coco Chanel zaprojektowała szerokie spodnie i garnitury ze złotymi guzikami, marynarski styl wdarł się przebojem na salony, żeglarską modę zaczęły lansować Greta Garbo i Katharine Hepburn. Odtąd paski, kotwice i sznury pojawiają się w takiej czy innej wersji co roku.

A to, co na wybiegach, obowiązuje też w dizajnie. Paski to znak charakterystyczny, ale możemy wybrać również płótna z nadrukami jak na okrętowych workach. Granat? Nie musi być grzeczny, rodem ze szkolnych mundurków. Zastąpi go turkus, błękit, beż. Pamiętajcie o łódkach (tych na tapetach i tych w podstawach lamp). W końcu Honoriusz Balzak mawiał, że nie ma nic piękniejszego niż kobieta w tańcu, koń na wolności i statek pod pełnymi żaglami.

reklama