Z wanną na środku

Łazienka

Od kiedy kąpiel kojarzy się nie tylko z myciem, ale i relaksem, wanna stała się królową łazienki. A jeśli jest królową, należy jej się honorowe miejsce.

Dawniej łazienkę traktowano jak ubogą krewną. Teraz jest przestronna i elegancka, coraz częściej przypomina domowe SPA. Wanna jest więc niezbędna. Urządzamy w niej wspólne kąpiele, organizujemy zabawę dla dzieci czy wylegujemy się po ciężkim dniu. Ciepła woda, olejek zapachowy, mnóstwo piany i książka to sprawdzony sposób na odzyskanie spokoju.

– Nie żałujmy jej miejsca. Jeśli wanna jest wolno stojąca, odsuńmy ją od ściany na minimum siedemdziesiąt centymetrów. Taka odległość zapewni swobodny dostęp – podpowiada Renata Baczkowska, właścicielka biura architektonicznego Architel, która często w swoich projektach wykorzystuje markę Roca i Poolspa. – Nie może być wciśnięta w kąt, bo najlepiej się prezentuje, gdy wokół niej jest wolna przestrzeń.

O tym wszystkim doskonale wiedziała już... królowa Marysieńka, która „wraz z najbliższymi przyjaciółkami zażywała kąpieli w pachnącej wodzie wypełniającej wielką marmurową wannę” – wspomina Anna Sieradzka w książce „Przechadzki po dawnych wnętrzach”.

Niezwykle wykwintną łazienkę, oczywiście z ogromną wanną i pięknymi meblami, miała w Wilanowie księżna Izabela Czartoryska z Lubomirskich. Tych luksusów pozazdrościła jej szwagierka, również Izabela, która w sentymentalnym ogrodzie na Powązkach wybudowała eleganckie chaty, a w jednej z nich łazienkę wyłożoną kafelkami z najlepszej drezdeńskiej porcelany z ornamentem w gałązki. Cała Warszawa plotkowała o tym zbytku i rozrzutności obu pań.

Do domów mieszczańskich wanny trafiły dopiero pod koniec XIX wieku. Były żeliwne i też stały na środku. Ale do mycia podchodzono z wielką nieufnością. Karolina Zakwaska, ówczesna Martha Stewart od poradnictwa i domowych udogodnień, ganiła Polaków za brak wanny: „niejedna z spółrodaczek moich, raczejby szal turecki kupić sobie pozwoliła, a mąż jej prędzejby sto butelek szampana wypił, niż gdyby mieli do domu sprowadzić wannę miedzianą”. Kpiła też z kąpieli w kuchni, które urządzano w balii do prania. Trudno sobie wyobrazić, ile zachodu wymagało mycie! Trzeba było przynieść sprzęty, nagrzać wody, potem ją wylać i znowu wszystko powynosić.

Planując wannę na środku, łatwo o błędy. – Spory kłopot sprawia takie umiejscowienie baterii wolno stojącej, aby móc ją swobodnie umyć – tłumaczy architektka. – Przy wannie z nóżkami trzeba sprytnie schować syfon i  rury. Jeśli nie zadbamy o te szczegóły, cały urok wanny pryśnie. Pamiętajmy też o miejscu na kosmetyki. W przeciwnym razie, podczas kąpieli ktoś będzie nam musiał je podawać. Rozwiązaniem jest szafka na kółkach, którą w razie potrzeby sobie przysuniemy. Wannę można też obudować i zrobić przy okazji wygodną półkę.

Styl? Ilu architektów, tyle pomysłów. Możemy pobawić się motywami wiktoriańskimi, wstawiając do łazienki wannę z wywiniętymi brzegami, na nóżkach, ale zdobioną współczesnym ornamentem kwiatowym czy pasami i klasyczną baterią w błyszczącym chromie. Ta w stylu skandynawskim będzie obłożona jasnym drewnem. A jeśli marzy nam się kąpiel jak w Grand Hotelu, wtedy obudujmy ją marmurem i dodajmy złote baterie z kryształowymi kurkami.

Tyle zachodu, aby ustawić wannę na środku? Warto, bo nie ulega wątpliwości, że miejscem najbardziej inspirującym w łazience jest właśnie wanna. Jakby nie było, to właśnie w niej Archimedes wykrzyknął: „Eureka!”.


Tekst: Beata Woźniak
Fotografie: archiwa firm
Wykorzystano: Anna Siemiradzka „Przechadzki po dawnych wnętrzach”, Oficyna Wydawnicza Volumen, Warszawa 2001

reklama