Zazwyczaj stoi w kącie. Niesłusznie, bo potrafi wyczarować nastrój jak mało co. Także wtedy, gdy nie świeci.



Jest w lampie podłogowej jakaś elegancja. Może zachwycać nawet wtedy, kiedy nie świeci – twierdzi Grzegorz Janczarski, właściciel firmy Janczarski Studio. – Wydobywa z mroku fragmenty wnętrza, wyczarowuje je...

Pożądane światło

Niemal każda epoka ma oświetleniową ikonę. Są projekty, którym stuknęła setka, a zachwycają do dziś. Ciekawe, że często zostały wymyślone przy okazji. Tak było ze słynną Fortuny Lamp Giudecca 805. Hiszpański projektant mody i inżynier Mariano y Madrazo Fortuny zrobił ją w 1907 roku z myślą o oświetleniu scenicznym. „To nie ilość światła się liczy – mawiał – ale jego jakość, która sprawia, że zaczynamy widzieć pewne rzeczy”. Podobnie było z angielskim inżynierem Georgem Carwardinem, który zajmował się systemami zawieszenia w samochodach. W 1930 roku skonstruował przytwierdzaną do biurka lampkę na ramieniu, łączonym w dwóch miejscach. Siedem lat później Norweg Jacob Jacobsen wykupił licencję. Producent lampki – Anglepoise zrobił ją w rozmiarze XL. Tak powstała prawie trzymetrowa Gigant 1227, która z biurka wylądowała na podłodze.

Magnesy i frędzle

Wyścig na lampę-cud trwa. Jego efekty można było zobaczyć chociażby na tegorocznych targach Euroluce w Mediolanie. Zadziwił, jak zwykle, Philippe Starck, wymyślając niezwykły klosz-monitor (Net dla firmy Flos), który nie dość, że świeci, to wyświetla jeszcze... rodzinne zdjęcia. Marka Foscarini z kolei rozwiązała problem z ustawieniem klosza. Zwykle mamy kłopot, żeby światło padało tam, gdzie chcemy. Tu zastosowano magnesy i po problemie.

Romantycznie do sprawy podeszła natomiast firma Contardi. Jej lampa Audrey ma abażur niczym kapelusz, który nosiła Hepburn w filmie „Śniadanie u Tiffany’ego”. – Szczęśliwie dla mnie – mówi Grzegorz Janczarski – do mody wracają tkaninowe abażury, których jestem wielbicielem. Najwyżej cenione są te jedwabne, gładkie lub plisowane, ozdobione frędzlami lub falbankami. Jeden z moich ulubionych modeli to lampa Fortuny, z ruchomym abażurem przypominającym lampę fotograficzną. Jej urok tkwi w połączeniu prostoty statywu z przepychem tkanin. To materiały Fortuny, drukowane ręcznie tradycyjnymi metodami. Światło wewnątrz abażura jest jasne, a na zewnątrz przenika subtelny blask i wydobywa detale wzoru. To prawdziwe dzieło sztuki.

Oświetlenie tak bardzo nas fascynuje, że w 1986 roku wytwórnia filmowa Pixar (ta od filmu „Toy story”) nakręciła dwuminutową historyjkę „Luxo Jr” o... dwóch lampkach biurkowych. Została ona nominowana do Oscara w 1986 roku, a rok później zdobyła srebrnego Niedźwiedzia w Berlinie w kategorii najlepszy film krótkometrażowy.

Tekst: Urszula Bajorek
Fotografie: Archiwa firm