Kolekcja goni kolekcję, obniżka obniżkę i jak tu nie kupić nowej sukienki, spodni, marynarki, butów... Chcemy się nosić modnie, a jeszcze chętniej robimy zakupy za połowę ceny. Ale gdzie to wszystko pomieścić? Szafa może nie wystarczyć.

Nie każdy ma mieszkanie, w którym może urządzić samodzielną garderobę, ale jeśli jest taka możliwość, grzechem byłoby nie skorzystać. Stara, nawet pojemna szafa czy stojące wieszaki są dekoracyjne, ale niepraktyczne. Z garderobą będzie podobnie, jeśli ją źle urządzimy. Żeby była naprawdę wygodna, musi mieć co najmniej 3,5 m². Najlepiej, gdy jest kwadratowa, wtedy półki zajmują trzy ściany, w prostokątnej umieszczamy je na tych dłuższych. Dobrze, gdy na środku zostanie około półtora metra wolnego miejsca, wtedy będziemy mogli się swobodnie poruszać i przebierać.

Pamiętacie państwo film „Seks w wielkim mieście” i prezent Mr Biga dla ukochanej Carrie Bradshaw, uzależnionej od zakupów – zwłaszcza butów? To była ogromna, śnieżnobiała garderoba, z lustrzanymi ścianami, puszystym dywanem, a na wprost wejścia piętrzyły się półki na drogocenne pantofelki.

Niezależnie od tego, jak luksusowa będzie nasza garderoba, jedna zasada obowiązuje zawsze – trzeba ją rozsądnie zaplanować. Wie o tym dobrze moja przyjaciółka Magda. Od miesięcy słyszę te same narzekania, że jej garderoba to katastrofa. Ma za mało miejsca do wieszania, a za dużo półek, w dodatku głębokich i rozmieszczonych w zbyt dużych odstępach.

Ubrania układa więc w dwóch wysokich rzędach. Możecie sobie wyobrazić, co się dzieje, gdy chce włożyć sweter, który jest na dole ubraniowej piramidy. Magda gustuje w czerni, więc o pomyłkę nietrudno, i gdy cudem wyciągnięty sweterek w serek okazuje się golfem, traci humor na cały dzień.

Przyjaciółka wszystko chętnie by pozmieniała. Wyżej, na wieszakach powiesiłaby bluzki i marynarki, niżej spodnie i spódnice, a bieliznę poukładała w szufladach i wysuwanych koszach, a nie kartonowych pudełkach. A co radzą specjaliści? Architekt wnętrz, Bartłomiej Kąkol z pracowni AWA, podpowiada, by na samej górze umieszczać rzeczy, z których korzystamy najrzadziej, poniżej kolan zamontować szuflady, a na głębokich półkach ustawić wysuwane, druciane kosze, w których schowamy bieliznę lub T-shirty.

Żeby bez problemu sięgać po ubrania z góry, warto zaopatrzyć się w opuszczane drążki, tzw. pantografy, ale nie dłuższe niż 120 cm, bo inaczej się powyginają. Modne są teraz z satynowego aluminium, a hitem – podświetlane. Spódnice i spodnie dobrze powiesić na wysuwanym wieszaku, a paski za sprzączki na haczykach. Z kolei krawaty i szale przypiąć do specjalnej linki z klipsami. Przegródki w szufladach pozwolą utrzymać w porządku skarpetki, bieliznę i inne drobne części garderoby.

A co z butami? Kolekcjonerzy coraz częściej chowają je do przezroczystych pudełek z plastiku (kupimy je chociażby na Allegro). Praktyczne są też kartony z okienkami, przez które widać, co jest w środku (IKEA). Buty możemy również postawić na ukośnie zamontowanej półce na dole szafy, na stojaku z prawidłami (w sklepach są np. prawidła nadmuchiwane) albo na półce wysuwanej jak szuflada. Jeśli zdecydujemy się na oddzielną szafkę, powinna mieć głębokość ok. 40 cm (gdy jest zamykana, to potrzebna będzie wentylacja).

W garderobie ważne jest też oświetlenie. Najlepiej mieć okno, a jeśli go brak – sprawdzą się halogeny, jarzeniówki, lampki obrotowe. Na pewno będzie praktycznie, gdy zafundujemy sobie światło, które zapala się po uchyleniu drzwi. Dziś podobnie jak garderoby możemy urządzić ogromne szafy, które przy okazji dzielą pomieszczenie. Będziemy modni, jeśli zafundujemy sobie w nich drzwi lustrzane albo z szyb w szarym kolorze, a jeśli chcemy, by same się zamykały – zamontujmy magnesy.

No cóż, stare szafy nie wytrzymują konkurencji z nowoczesnością. Ale jedną przewagę będą miały zawsze: magicznie skrzypiące drzwi. Właśnie z tego powodu ja swoją leciwą szafę po przejściach zabieram do kolejnych mieszkań, choć z pewnością bym się bez niej obyła.


Tekst: Bożena Haluszczyńska
Fotografie: archiwa firm

reklama