mieszkanie w kamienicy w stylu francuskim

Eleganckie mieszkanie w filmowej kamienicy – styl francuski z designerską nutą

Stylowe i przytulne

W kamienicy znanej z wielu filmów powstało wnętrze, którego nie powstydziliby się najlepsi adwokaci przedwojennej Warszawy. W stylu francuskim z intrygującą designerską nutą.

mieszkanie w kamienicy w stylu francuskim

Stylowy apartament w filmowej warszawskiej kamienicy

Kamienice tej klasy można by zliczyć w Warszawie na palcach jednej ręki. W latach 20. na Mokotowskiej 51/53 śmietanka towarzyska – głównie lekarze i adwokaci – założyła pionierską spółdzielnię mieszkaniową. Odkupili działkę od księcia Lubomirskiego, zatrudnili świetnego architekta Mariana Lalewicza i po kilku latach w dawnej „arystokratycznej alei” wyrosła imponująca kamienica w stylu klasycystycznym. W przeciwieństwie do większości warszawskich budynków – na planie litery L, a więc z dziedzińcem pełnym słońca.

Choć z różnymi uszczerbkami, na przykład spalonym dachem, kamienica przetrwała wojnę i miała szczęście do dobrych lokatorów, którzy o nią dbali. Uwielbiali ją filmowcy – tu kręcono „Stawkę większą niż życie”, „O7 zgłoś się” czy „Dziewczęta z Nowolipek”.


Do tego, jak to dawniej mówiono, z szykanami – pojawiły się nowoczesne windy, centralne ogrzewanie, materiały sprowadzane z Francji i Włoch. W mieszkaniach zaplanowano mnóstwo szaf ściennych i spiżarek, a nad nimi stryszki. Co ciekawe, większość mieszkańców mimo tych luksusów „wykonała w swych lokalach roboty dodatkowe o charakterze bardzo komfortowym” – jak napisano w jubileuszowej broszurce tej spółdzielni.

Tego Monika i Dominik nie wiedzieli, kiedy oglądali tu 130-metrowe mieszkanie do remontu. Zależało im na czasie, bo poczuli, że etap domu za miastem (czytaj: sypialni) i tracenia połowy życia za kółkiem mają zdecydowanie za sobą. Syn Dominika Julek zaczynał gimnazjum w Warszawie, więc kolejny pretekst przeważył szalę. Mieszkanie w kamienicy ich urzekło, decyzję podjęli natychmiast, choć dla porządku obejrzeli kilkanaście alternatyw. Nic się temu nie równało. Znaleźli architekta, który przedstawił im trzy projekty, wszystkie zresztą dobre, i wydawało się, że wszystko pójdzie jak z płatka…


Góra lodowa problemów zaledwie dała o sobie znać, kiedy okazało się, że kamienica jest wpisana do rejestru zabytków. Pierwszy rok wypełniło właścicielom gromadzenie wszystkich zgód i formalności. W tej klasy zabytkach nie chodzi tylko o to, by wymieniane okna przypominały oryginały. Każdą ingerencję we wnętrzach musieli konsultować z konserwatorem zabytków i do każdej zmiany wzywani byli eksperci. Przy robieniu przebicia w ścianie do sypialni spotkało się tutaj aż trzech takich speców. A tych zmian było trochę, bo wizja architekta zakładała też wyburzenia ścian i rezygnację z typowej amfilady. Wszystko zakończyło się powodzeniem, choć trwało, bagatela, dwa lata!

> Jak urządzić mieszkanie w zabytkowej kamienicy? Przeczytaj rozmowę z właścicielem pracowni projektowej WhiteCastle.pl Dawidem Przewoźnym <

mieszkanie w kamienicy salon

Styl francuski z designerską nutą – aranżacja mieszkania w kamienicy

Architekt Dawid Przewoźny dostał wskazówki, które są bliskie tego, co lubi projektować: „styl francuskiej kamienicy z elementami nowoczesnego designu”. W oparciu o oryginały opracował wzory sztukaterii i profili całej stolarki (drzwi, okien, obramień, glifów, faset). Sam bardzo lubi symetrię we wnętrzach, dlatego pomiędzy salonem i jadalniokuchnią stworzył coś spektakularnego. Dwie ściany między drzwiami wyburzono, a pośrodku stanęła podświetlana witryna w kontrastowym czarnym kolorze. Za jej plecami, w salonie, znajduje się telewizor, dzięki czemu sprytnie udało się go częściowo zamaskować.

Na długiej wyspie kuchennej pokrytej płytami Laminam zamontowano płytę grzewczą z wbudowanym okrągłym wyciągiem.

Przepięknie wyszła podłoga ułożona z zachowaniem symetrii we francuską jodełkę. Kolor dębu, zniuansowany odcieniami szarości i beżu, wybierała Monika (tak się spodobał ludziom z firmy podłogowej, że wprowadzili ten kolor do firmowej palety).

Właściciele twórczo włączyli się też w wybieranie dodatków i mebli. Nie chcieli mieć wnętrza katalogowego, dlatego z pasją myszkowali po internecie. A to natrafili na krzesła czy komodę w stylu vintage, a to ekstrawaganckie żyrandole. O wielkiej przemysłowej lampie uratowanej ze starej mleczarni, która zawisła w pokoju syna, już nie wspominając.

Zobacz więcej zdjęć z sesji w galerii

TEKST: BEATA MAJCHROWSKA
ZDJĘCIA: TOM KUREK, STYLIZACJA: ELIZA MROZIŃSKA
PROJEKT: PRACOWNIA WHITE CASTLE