Dom jest prosty i nowoczesny, na planie litery c, zrobiony z betonu i szkła. We wnętrzach tylko cztery kolory i mnóstwo miejsca.

Magda od dzieciństwa marzyła o briardzie, owczarku francuskim. Psy tej rasy przypominają popularne yorki, ale są ze 20 razy większe. – Mama na moje prośby odpowiadała zawsze tak samo: „Nie mamy dość miejsca, kupisz go sobie, jak będziesz miała własny dom”. Chyba coś w tym jest – śmieje się, głaszcząc ogromnego Largo.

Cudem znaleziony. Miał być parterowy, prosty, na planie litery c, zrobiony z betonu i szkła. Magda jest architektem, nie miała wątpliwości, jak będzie wyglądał jej dom i gdzie stanie. 100 lat temu pradziadek jej męża Rafała kupił w Piotrowicach pod Katowicami kawałek łąki z niewielkim sadem. Działka była wąska, dość długa, ale w zupełności wystarczyła na budowę domu i urządzenie ogrodu.

PODŁOGA, KTÓRA ŻYJE

Początkowo Magda chciała wszystko zaprojektować sama, lecz znajomi z branży doradzili, by zerknęła na propozycje architekta Tomka Głowackiego z Wrocławia. Na stronach pracowni, zamiast inspiracji, znalazła idealny projekt – taki, jaki sobie wymarzyła. – Nie mogłam uwierzyć, że ktoś inny wymyślił już to, co miałam w głowie. Gdybym sama zrobiła projekt, popełniłabym plagiat – mówi.

Wnętrzem zajęła się już sama. Miejscami zaskakuje. Na przykład na podłogę wybrała opalizujący polerowany beton w kolorze grafitu. – To podłoga dla osób skłonnych zaakceptować brak efektu – śmieje się Magda. – Ta powierzchnia żyje, nieustannie się zmienia: powstają niegroźne mikropęknięcia, przebarwienia pod wpływem słońca, zmienia się odcień – wchodząc rano do salonu, nigdy nie wiesz, co zastaniesz pod stopami.

KUCHNIA CZARNA I NOWOCZESNA

Czarną kuchnię z ogromną wyspą ociepliła szafkami z naturalnego dębowego forniru. Obok ustawiła wielki narożnik. – W tak dużym wnętrzu drobne przedmioty zniknęłyby – wyjaśnia Magda. Mebel składa się z modułów, które można przestawiać, żeby w zależności od potrzeb mieć widok na taras i zieleń albo na kominek. – Oboje z Rafałem jesteśmy kanapowi, większość czasu spędzamy na sofie, czytając i gadając. Kanapowy jest też Largo – mówi.

Gospodarze często przyjmują gości. Może dlatego znajomi sprezentowali im stoliki kawowe: jeden przynieśli na parapetówkę, a drugi, orientalny, podrzucili na... jacht. Otóż Magda i Rafał wybrali się z grupą przyjaciół w przedślubny rejs katamaranem wśród Wysp Liparyjskich. Kiedy zawinęli na Stromboli, w małym sklepiku wpadła im w oko srebrna taca na nóżkach. Wieczorem znaleźli ją na łodzi.

BETON, SZKŁO I DREWNO

Stół i półkę pod telewizor zrobili z palet, które zostały po budowie. – Oglądam setki stołów i dobrze wiem, co mam zaproponować klientom, ale sama długo nie mogłam się na nic zdecydować. W końcu skleciliśmy ten mebel tuż przed parapetówką. A teraz żal się go pozbyć. Zresztą palety są modne, więc na razie zostanie.

We wnętrzach Magda nie lubi przesady. Używa najwyżej trzech materiałów – tu: betonu, szkła i drewna – i góra trzech, czterech kolorów. Dla siebie wybrała różne odcienie szarości, biel na ściany, czarny kamień i odrobinę granatu lub zieleni na tkaninach. Dodatkowo ma jeszcze zieleń, która zagląda przez okna. Nie może się już doczekać tej wiosennej.

POLECAMY TAKŻE: Ekologiczne mieszkanie skrojone na miarę

Tekst i stylizacja: Kasia Mitkiewicz

Zdjęcia: Michał Skorupski