Mam wrażenie, że mieszkam na leniwej prowincji – mówi Dorota. – Tymczasem wskakuję na rower i w 15 minut jestem na krakowskim rynku.

Czego szukasz? Usłyszała Dorota Hołówka od przyjaciółki, kiedy rozglądała się za mieszkaniem do wynajęcia. – W głowie miałam obraz z detalami – opowiada. – Widziałam jasno urządzone wnętrze, z kominkiem, ogromnymi oknami i drewnianym tarasem – dodaje. Przyjaciółka uśmiechnęła się z powątpiewaniem i jakże była zdziwiona, gdy Dorota je znalazła.

Chcę sprzedać mieszkanie. Czy mogę pokazać je klientom? Zapytała Dorotę rok później właścicielka. – Zastanawiałam się może ze trzy minuty i powiedziałam: „Nie, ja je kupię” – wspomina. Nawet nie negocjowała ceny. Zawsze, kiedy siadała na kanapie i patrzyła w okno, myślała o tym, jaka tu jest fantastyczna energia. A i miejsce absolutnie genialne. Kraków, Wola Justowska, 15 minut rowerem do rynku, obok park Decjusza!

Biały dom, jak go urządzić? Wrzucała do wyszukiwarki komputera, kiedy chciała się umeblować po swojemu. – Dostawałam setki minimalistycznych zdjęć, ale kompletnie bez duszy. A ja chciałam mieszkać we wnętrzu bajkowym – mówi Dorota. Nie wiedziała, gdzie szukać rzeczy ze swojej wyobraźni. Mieszkanie zmieniało się i dryfowało poprzez styl prowansalski w kierunku hinduskich klimatów. Kupowała orientalne meble i stroiła okna w batikowe tkaniny. Było kolorowo i bajkowo, lecz nie o taką bajkę jej chodziło.

Urządzasz dom? Mogę ci pomóc? Taką propozycję Dorota dostała o drugiej w nocy, kiedy wracała z przyjaciółmi z imprezy. Rozbawieni szli ulicą św. Józefa na Kazimierzu, która akurat miała swoje święto i wszystkie sklepiki były otwarte. Kątem oka zobaczyła wystawę jednego z nich, a tam jaśniutkie poduchy w błękitne i różowe kwiaty, pastelowe świeczniki, pledy, talerze. To był jej styl – ogrom bieli i cukierkowe dodatki. Przywitała ją właścicielka Magda Herbowska, która zajmuje się też projektowaniem wnętrz. Dorota zaprosiła ją do siebie. Najpierw obeszły dom, a potem wylądowały na tarasie.

Co sądzisz? Co jest nie tak? Dopytywała Dorota, licząc, że Magda jej pomoże. – Bardzo ładnie urządzony dom, ale zbyt beżowo-pudrowy. Ty mi do tego wnętrza kompletnie nie pasujesz, masz przecież dużo luzu... – powiedziała projektantka i postanowiła wszystko rozbielić. Dostała wolną rękę, na początek w sypialni. Dorota wyjechała na pięć dni, a kiedy wróciła, oniemiała. Ciężkie hinduskie łóżko zamieniło się w białe z muślinowymi zasłonkami i kwiecistą narzutą. Pojawiła się kobieca toaletka, a na szafce przy łóżku nawet wazonik z różami. To była jej bajkowa sypialnia.

Jak dwie bratnie dusze usiadły na tarasie i przy butelce wina świętowały pierwszy sukces. Sporo plotkowały. – W Magdzie fascynuje mnie to, że biega i jest trenerką biegania. Potrafi też przestawić jedną rzecz i wszystko się zmienia – przyznaje właścicielka. – Dorota jest psychologiem, trenerem rozwoju osobistego i niesamowicie opowiada o swojej pracy. Kocha te wszystkie kocyki i poduszki, cały czas dopieszcza dom – mówi projektantka. Poza tym obydwie cieszą się drobnymi rzeczami. Rozmowy przeciągnęły się do nocy.

No to co, zmieniamy dalej? Zapytała Magda. Ustaliły, że dom ma sprawiać wakacyjne wrażenie. No bo niby czemu trzeba jeździć w ciepłe kraje, aby poczuć klimat luzu i lenistwa? Dorota zniknęła, tym razem na pięć tygodni. Najpierw przemalowane zostały ciemne meble i belki. Magda zaprojektowała stół do kuchni i na taras. Zamontowała bujawkę i podświetlane panele w salonie. Wreszcie zamówiła dodatki.

Jak się tu mieszka? Dorota promienieje. – Uwielbiam taras. Pod gwiazdami siedzę nawet do drugiej w nocy. Przyjaciele urzędują w kuchni, ale nieraz rozkładają się na podłodze w salonie, oczywiście huśtawka jest absolutnym hitem – śmieje się. – Mój syn kocha swoje królestwo. Ostatnio na ścianie-tablicy wypisał postanowienia: więcej pomagać rodzicom, więcej uprawiać sportu, być lepszym i tak z dziesięć punktów. Ale się wzruszyłam – wspomina.

No i jest jeszcze kot Gandalf, który najchętniej łapie motyle i bawi się trawą. Do poprzedniego mieszkania, rudego, nie pasował. A tu? Zobaczcie sami.

Tekst: Beata Woźniak
Zdjęcia: Aneta Tryczyńska
Stylizacja: Magdalena Herbowska