Kto lubi niespodzianki, powinien posadzić pieris japoński w ogrodzie. Kiedy większość drzew i krzewów zgubiło liście, u niego zimą robią się zielone. Ciemne i błyszczące z wierzchu, od spodu jaśniejsze z czarnymi plamkami. Tak jak sugeruje nazwa, ten dziwak przyjechał do nas z Japonii.

Z kim do pary – z czym sadzić pierisy w ogrodzie?

Pieris japoński jest dość delikatny. Najlepiej sprawdza się w zachodniej Polsce. Kto jednak marzy o własnym wrzosowisku, powinien spróbować o niego zawalczyć. To prawdziwy arystokrata w rodzinie wrzosowatych i uwielbia towarzystwo krewniaków – azalii, rododendronów, wrzośców. Pasuje również do różaneczników i iglaków, które tak samo lubią kwaśną i lekką ziemię.

Gdzie sadzić pieris japoński?

Najlepiej posadzić go z przodu rabaty – rośnie powoli, więc nie przesłoni sąsiadów. Pamiętajmy tylko, by chronić przed nim dzieci, pieris jest bowiem trujący! Toksyczna natura ma jednak swoje plusy – roślina nie smakuje dzikim zwierzętom.

Najdłużej czerwone liście zachowują odmiany ’Forest Flame’ i ’Mountain Fire’. Na zielono ładnie przebarwiają się ’Flaming Silver’ i ’Red Mill’ (ta ostatnia wyróżnia się dużymi kwiatami). Zawsze zielone liście mają ’White Pearl’ i ’Cupido’. Natomiast takie z białymi obwódkami – ’Variegata’ i ’Little Heath’.

> Zobacz też: Przepis na ogród japoński – co w nim rośnie? <

Jak uprawiać i pielęgnować pierisy?

Pieris (przez niektórych zwany również andromedą), jak na arystokratę przystało, jest dość wymagający. Zanim wybierzemy go do ogrodu, warto poćwiczyć na różanecznikach, które w uprawie są bardzo podobne.

Warunek pierwszy – potrzebuje dużo wody. Zwłaszcza na jesieni. Pieris nie zapada w sen zimowy, a jedynie w płytką drzemkę, czyli rośnie wolniej, ale bez przerwy. A wiadomo: żeby rosnąć, potrzebna jest woda. Jeśli mu jej zabraknie, a zima będzie wyjątkowo ostra, może zwyczajnie uschnąć. Dlatego warto rozłożyć wokół niego ściółkę z kory lub podsypać go torfem, wtedy woda będzie wolniej parowała.

Warunek drugi – kwaśna gleba, taka sama jak dla różaneczników i azalii. Warunek trzeci – półcień. Za mało słońca zabierze liściom kolor, za dużo – sprawi, że roślina uschnie. Pierisa najlepiej sadzić w miejscach osłoniętych od wiatru.

Jednocześnie trzeba zapewnić mu przewiew i zachować odległość między krzewami, bo inaczej wkradnie się grzyb. Wiosną dobrze przyjrzeć się, czy z pnia nie sączy się ciemny płyn, a liście nie są pokryte żółtymi lub brunatnymi plamami. Jeśli tak, natychmiast spryskajmy roślinę środkami grzybobójczymi. Zwykle łatwo ją wyleczyć.

Andromedą opiekujemy się jak azalią: wczesną wiosną sadzonkę wkładamy do dużego dołka, którego dno wysypujemy warstwą drenażową. Jeśli chcemy zastosować jakiś nawóz, używamy tego dla azalii, najlepiej późnym latem i jesienią, bo wtedy pojawiają się pąki kwiatowe.

Swoją drogą, pąki warto zabezpieczyć przed przemarznięciem, na przykład owijając w jakąś lekką tkaninę. Tuż po przekwitnięciu kwiaty trzeba od razu ściąć. Co do cięcia krzewu – andromeda sama dba o swój wygląd, ale jeśli mimo to chcemy ją trochę uformować, zróbmy to podczas zimy. A gdy okaże się, że pieris japoński to dla nas jednak za duże wyzwanie, spróbujmy poeksperymentować z krzyżówką japońskiego i kwiecistego, bardziej odporną na choroby i suszę.

> Zobacz też: Rośliny ozdobne zimą – zimowe kwiaty i kolorowe liście <

Pieris japoński – co warto wiedzieć:

- kwitnie wiosną (marzec – kwiecień) na biało, kremowo i różowo,
- kolory liści: czerwony, zielony, brunatny,
- zimozielony,
- lubi gleby próchnicze, nie przepada za alkalicznymi, do gliniastych należy dodać torfu,
- wymaga wilgotnej ziemi,
- rośnie w półcieniu,
- wysokość – w Polsce do 2 metrów, w Japonii do 4,
- najlepiej zimuje w zachodniej Polsce.

Tekst: Justyna Rudzka
Zdjęcia: Gap Photos, Gap Photos/East News, alamy/be&w, flora press