Marzena Karczewska malarstwo

Światło w malarstwie Marzeny Karczewskiej – zachwycające barwne pejzaże i delikatne czarno-białe grafiki

Artyści

Kolorowe pejzaże malowane z rozmachem i czarno-białe, subtelne grafiki. W sztuce Marzena Karczewska poszukuje światła, które rozjaśnia duszę.

Marzena Karczewska malarstwo
"Abstrakt 9"

Z Marzeną Karczewska rozmawia Stanisław Gieżyński

Powiedziała Pani kiedyś, że sztuka niesie światło. Jak to rozumieć?

O świetle można mówić dwojako. Metaforycznie – o świetle duszy, czyli pogodzie ducha, którą emanujemy. Można mówić o świetle jako dobroci, która rozświetla każdy nasz dzień. Jest też drugi aspekt, bardziej oczywisty. W pewnym momencie swojego życia doświadczyłam dosłownego „wygłodzenia świetlnego”. Funkcjonowałam w przestrzeni o ograniczonym dostępie światła, wiem więc doskonale, czym jest fizyczna tęsknota za ciepłem słońca. Kocham wstać rano, chwycić za kubek kawy i usiąść przy oknie, wystawiając twarz do porannych promieni. To cudowne doświadczenie, napełniające energią na cały dzień, przekłada się też na sztukę, a ona, tak jak słońce, może przecież ogrzać kolorem i intensywnością.

 

Marzena Karczewska obrazy
"Abstrakt 1"


No właśnie, Pani obrazy dosłownie wybuchają światłem i kolorem!

Powiedziano mi kiedyś, że ubieram się jak szara myszka, a moje obrazy są takie barwne. I coś w tym jest. Wyrażam się poprzez twórczość, to dla mnie naturalne, to moja dusza wyłania się zza barw. Kiedy maluję, kładę obok siebie czyste, intensywne barwy. Dominują kolory podstawowe, czerwony, niebieski, żółty, mięsiście nałożone na płótno szybkim ruchem pędzla. Dopiero po odejściu kilka kroków wyłania się pełny obraz i można dostrzec, jak poszczególne barwy ze sobą grają.

 


Zupełnie inaczej działa grafika, a nią także się Pani zajmuje.

Grafika to kontrast, zatopienie się w czerni i bieli. Można nią pokazać wiele niuansów. Myślę o kontraście w kontekście zmian i zaskoczeń. Ta technika również opowiada o ludzkim życiu, przecież tak często doznajemy zaskoczeń, choć braliśmy coś za pewnik. Robię również zdjęcia, to jeszcze

inna historia. Lubię fotografię rodzinną, portretować dzieci i starszych ludzi. Uchwycić czas, kraść z niego momenty, które inaczej bezpowrotnie umykają. Lubię też fotografować krajobrazy. Każdą wiosną zielenią się znów drzewa, ale za każdym razem jest to jednak inny świat.

Pani pejzaże otacza pewna aura niesamowitości. Skąd ona wynika?

Pejzaże bywają tak urokliwe, że pobudzają wyobraźnię. Czasem ma się wrażenie, że jest się w zaklętym lesie rodem ze „Snu nocy letniej”. To takie dziecięce, piękne i intuicyjne uczucie. Branie życia bardziej instynktownie niczym małe dziecko, nieskażone jeszcze lękiem i oczekiwaniami świata, jest bardzo potrzebne. Odświeża duszę. Wierzę, że z kontaktu z przyrodą bierze się pogoda ducha. W młodości miałam wielkie szczęście intensywnie z nią obcować. Biegałam po polach i lasach, wędrowałam polnymi drogami. Spacerując po lesie żukowskim, zbierałam dzikie maliny i poziomki – mają niezwykły smak. Chłonęłam spokój natury. Tak utrwalony pejzaż jest odbiciem chwili, kalką, śladem przeszłości.

Maluje Pani bardziej dla siebie czy dla innych?

Tworzę dla ludzi. Sztuka jest naturalnym sposobem komunikacji, zwłaszcza dla osób wysoko wrażliwych, których doświadczenia są wręcz nie do wyartykułowania werbalnie. To jest jak pomost, dzięki któremu mogą spotkać się i poznać dwa światy. Czy tworzę dla siebie? Nie, dla siebie można obiad zrobić! (śmiech).

Kontakt do artystki: GALERIA PRO ARTE, zpap.zgora.pl

Za pomoc w powstaniu artykułu dziękujemy Pani Florentynie Bukowicz Kierownik Galerii Pro Arte

Przeczytaj też: Od śpiewu do akwareli – o swoich dwóch największych pasjach opowiada malarka Małgorzata Flis
 

Marzena Karczewska grafika
"Grafika 2"
Marzena Karczewska grafika
"Grafika 1"
Zwierciadła Kalendarz Zwierciadła Kalendarz