Perły designu: Mieczysław Naruszewicz i jego porcelanowe figurki zwierząt

Kolekcje

Projektował samochody i sprzęty kuchenne, był autorem pomników. Jednak dziś Mieczysława Naruszewicza pamiętamy jako twórcę porcelanowych figurek zwierząt. 

Porcelanowe kotki i sarenki, pomalowane zgodnie z naturą. Nimfy i tancerki jak z Rosenthala. Wreszcie „groteskowe w pomysłach i wykonaniu góralki skaczące przez ognisko”. W ten sposób autor dodatku do branżowego pisma „Szkło i Ceramika” kreślił porcelanowe upodobania Polaków przy okazji prezentacji nowych projektów figurek, którymi w połowie lat 50. chwalił się Instytut Wzornictwa Przemysłowego. Były obawy, czy się przyjmą.

Tymczasem Polacy pokochali figurki o nietypowych kształtach i pieszczotliwie zwali je „pikasami” – od nazwiska genialnego Hiszpana. Mistrz awangardy jednak ręki do nich nie przyłożył. Mieczysław Naruszewicz – już tak. Naruszewicz należał do grupy rzeźbiarzy-projektantów powołanej przy IWP. Razem z Henrykiem Jędrasiakiem, Hanną Orthwein i Lubomirem Tomaszewskm mieli zaproponować zupełnie nowe, współczesne wzory figurek. „Pikasów” próżno szukać w słowniku historii sztuki. Znajdziemy tam za to nurt zwany new look.

Rozwinął się on w designie u schyłku lat 40. i stawiał na asymetrię, miękki kształt i płynną linię. Do krajów demokracji ludowej nowa moda dotarła z opóźnieniem. Jej rozkwit nastąpił w drugiej połowie lat 50. W grupie projektantów Mieczysław Naruszewicz wyróżniał się doświadczeniem w pracy z ceramiką, które zdobył jeszcze na studiach. Uczył się u Xawerego Dunikowskiego w Krakowie, potem na ASP w Warszawie. Wcześniej, w czasie wojny, był pilotem w RAF-ie. Dla IWP projektował przede wszystkim postaci zwierząt. Pierwsza była „Łasiczka”. Jego menażeria wyróżniała się dynamicznym przedstawieniem i ograniczoną gamą kolorów – zazwyczaj czernią i bielą. Zdarzały się jednak figurki w kilku wersjach barwnych, na przykład „Bizon”, czy różnych rozmiarach, jak „Pingwin”. Modele trafiały do fabryk w całej Polsce.

Te autorstwa Naruszewicza robiono między innymi w Wałbrzychu, Jaworzynie Śląskiej i Ćmielowie. Ostatni z zakładów odgórną decyzją zyskał w 1964 roku monopol na wyrób ceramicznej rzeźby. Prace Naruszewicza i jego kolegów cieszyły się ogromną popularnością w kraju i za granicą. Dochodziło do tego, że w USA czy Niemczech bezprawnie kopiowano polskie wzory.

Do Polski przyjechał nawet sam Philip Rosenthal, by nakłonić ich autorów do współpracy. W późniejszych latach Naruszewicz zajął się designem przemysłowym. Stworzył projekty nadwozia Warszawy 210, Stara 200 i nowoczesnego tramwaju, ale żaden nie doczekał się realizacji. Projektował sprzęty AGD, jak choćby żelazka i gofrownice. Był też autorem warszawskiego pomnika Tysiąclecia Jazdy Polskiej. W ramach festiwalu Katowice Street Art AiR na budynku sąsiadującym z kompleksem Fabryki Porcelany Artur Wabik stworzył mural inspirowany pracami Naruszewicza. „Dziki Kot”, „Leżąca Kotka” i „Pantera” spoglądają z fasady na miejsce, gdzie produkowano je pół wieku temu. 

Tekst: Staszek Gieżyński
Zdjęcia: Dzięki uprzejmości fabryki porcelany AS Ćmielów oraz domu aukcyjnego DESA UNICUM (fot. Marcin Koniak)

reklama