Jeśli wymyślę wzór, a jutro ktoś chce mieć go na ścianie, jestem szczęśliwa – mówi Joanna Szachowska-Tarkowska.

Rodzice Joanny marzyli, aby córka zdobyła konkretny zawód, akademia sztuk pięknych nie wchodziła w grę. Z obowiązku więc zgłębiała literaturę ekonomiczną, a po godzinach malowała. Najpierw do szuflady, z czasem jej ilustracje trafiły do książek i pism. Potem artystyczna dusza pchnęła ją do stylizacji sesji fotograficznych. Przygotowywała potrawy, dobierała naczynia i ustawiała wszystko tak, że natychmiast chciało się jeść.

Wreszcie zdjęcia domu Joanny zamieścił jeden z magazynów wnętrzarskich. – Wtedy do mnie dotarło, że mam za małe mieszkanie, by zrealizować wszystkie pomysły – opowiada. Marzyła, aby projektować tapety, jak Tricia Guild czy Nina Campbell. A może naklejki, które już pojawiały się w Nowym Jorku.

Wyciągnęła więc swoje rysunki z szuflady i zastanawiała się, jak je przetworzyć, aby zagrały na ścianie. Wszystko stało się jasne po lekturze brytyjskiej gazety wnętrzarskiej, która wpadła jej w ręce w samolocie, gdy wracała z rodziną z wakacji. Na kilkunastu stronach pokazano ścienne naklejki. Był rok 2006 i stickermania ogarniała świat. – Przewracając wolno kartki, utwierdziłam się w przekonaniu, co chcę w życiu robić – wspomina.

Dzisiaj Joanna ma w portfolio ponad pięćset wzorów naklejek i więcej niż setkę tapet, sklep internetowy, a od niedawna i w realu – Glamstore na warszawskim Mokotowie. Teraz klienci mogą przyjść do niej, ale i ona odwiedza ich w domach, projektując pod wymiar. Pomysłów jest tyle, że nie zdąża z produkcją. Niektóre od razu rysuje na komputerze. Inne rodzą się na... rodzinnym spacerze. Ładny układ liści na tle nieba?

Natychmiast robi zdjęcie. Obraz przerzuca do komputera i zaczyna się zabawa – dodawanie elementów, kolorów, czarowanie wzoru. – Nieraz, kiedy patrzę na skończoną pracę, czuję wewnętrzny dreszcz. Wtedy wiem, że wyszło świetnie – zwierza się. Ten stan duszy towarzyszył jej, gdy spojrzała na tapetę z drzewkiem, kolaż z chińskimi motywami i ogromne truskawki przekrojone na pół.


Tekst: Beata Woźniak
Fotografie: archiwum Joanny Szachowskiej Tarkowskiej, www.artofwall.com.pl