Stajnia może być przytulnym domem nie tylko dla koni. Projektant wnętrz z Londynu urządził się w swojej bardzo elegancko.

Wśród białych wapiennych pagórków

Przejeżdżał obok tego domu co weekend, w drodze z Londynu do urokliwej wsi w okolicach Cotswolds. Pofałdowany pejzaż to Anglia jak ze starych sztychów. Ulubione zacisze brytyjskich celebrytów. Ale nie sądził, że kiedyś zamieszka wśród białych, wapiennych pagórków.

Jako doświadczony projektant wnętrz David widział niejedną stodołę przerobioną na rezydencję i większość mu się nie podobała. Wydawały się niepraktycznymi molochami bez wyrazu. Ta była inna. Uszyta na ludzką miarę. Dwieście lat temu stały tu spichlerz, niewielka stajnia i wozownia. Zbudowane, podobnie jak domy w sąsiedztwie, z wapienia. Cotswolds z niego słynie. David chętnie spędzał tu czas wolny, teraz dojrzał do decyzji o przeniesieniu się na stałe. Tym razem miał więc urządzić dom dla siebie.

Sypialnia w powozowni

Okazało się, że wystarczy kilka kosmetycznych zmian, by posiadłość stała się przytulna, na czym tak mu zależało. Zaczął od przykrycia przemysłowego parkietu miękką wykładziną w tym samym odcieniu co tapety na ścianach. Potem zmienił oświetlenie, bo dawne halogeny nie dość, że dawały za ostre światło, to jeszcze podkreślały wysoki sufit. Projektant zastąpił je lampami podłogowymi – prosty sposób, by stworzyć kameralną atmosferę, bo wnętrze wydaje się niższe. Jedyną ingerencją w układ pomieszczeń było dobudowanie wnęki łazienkowej w sypialni. W razie potrzeby można ją zamknąć. Dawniej tę część domu zajmowała powozownia, stąd tak wysokie okna – od podłogi do sufitu – które wstawiono w miejsce bramy wjazdowej.

Biel i delikatny fiolet

Teraz do łóżka zagląda Davidowi ogród. – Taki widok to majątek! – cieszy się projektant. Do sypialni wybrał dodatki w odcieniu delikatnego fioletu, żeby pasowały do lawendy i kwitnącego za oknem czosnku. Bo ogród okalający dom jest jego dumą. Kiedy go urządzał, w pamięci miał park wokół słynnej Maeght Fondation w Saint-Paul-de-Vence na południu Francji, gdzie wśród zieleni stoją rzeźby takich mistrzów, jak Joan Miró czy Alberto Giacometti. Jeden z tamtejszych motywów przeniósł niemal wiernie.

– Stać mnie było i na prostokątny basenik, który tam widziałem, i na kamienny murek, ale na oryginalną pracę Miró już nie – żartuje David i zaraz dodaje, że nie ma tego złego... Wyrzeźbiona przez irlandzką artystkę Patricię Volk głowa, którą ustawił na postumencie na tle miodowej kamiennej ściany, należy do ulubionych dzieł z jego kolekcji.

Tekst i zdjęcia: Brian Harrison/Living4media/free
Opracowanie: Agnieszka Berlińska

reklama