Kanapy Fabrizia Ballardiniego

Design

Fabrizio Ballardini mówi o swoich meblach „kameleony”. Podobnie jak te sympatyczne jaszczurki, przystosowują się do każdego wnętrza.

Mieszka w średniowiecznym miasteczku Forlì niedaleko Bolonii. Dom na wzgórzu urządził zaprojektowanymi przez siebie meblami. W każdym pokoju obowiązkowo przynajmniej jedna kanapa (w końcu to jego konik), a w gabinecie lampa Papilia uszyta z jasnego lnu, która wygląda jak barmański shaker. Ale największe wrażenie robi ogród.

– Kocham róże – wyznaje Fabrizio Ballardini. – Hoduję kilka gatunków, mam Queen Elizabeth, Casanovę, Dame de Coeur. Kwiaty pną się po murach, ogrodzeniu, altanie – opowiada. Nie ma dnia, żeby do nich nie zajrzał. Troskliwie podnosi im główki, nawozi, podlewa – z czułością, o jaką trudno posądzić tego dobrze zbudowanego mężczyznę.

 Na co dzień jest stanowczy, konkretny, czasem wręcz szorstki. I tak samo „szorstko” projektuje. Jego kanapy mają proste, surowe, ostre linie i stonowane kolory. Tak jak te przygotowane dla włoskiej Alberty, z którą od lat współpracuje: skórzana Bellagio czy Dallas z aluminiowymi nóżkami. Nazywa je „bezczasowymi”. – To takie kameleony: pasują wszędzie i do wszystkiego, bez problemu dostosują się do każdego wnętrza – tłumaczy Ballardini.

Choć stawia na klasykę, w swoim portfolio ma i bardziej awangardowe meble. Na przykład kanapę Ribalta. Siedzenie tej sofy zdaje się falować. – Zainspirowała mnie ryba płaszczka, którą kiedyś zobaczyłem w oceanarium. Spodobały mi się jej ruchy. Ona nie pływała, tylko latała – wspomina dizajner. Innym znanym projektem jest fotel San Siro, który przypomina piłkę do ćwiczeń fit ball – nazwę wziął od mediolańskiego stadionu. Cóż, jak każdy Włoch Fabrizio uwielbia futbol.

Kanapy i fotele kręcą go najbardziej (mówi, że spośród wszystkich mebli są najbliższe ciału), ale gdy ma trochę wolnego czasu, lubi też projektować tkaniny. Ostatnio przygotował żakardową kolekcję (materiał tkany z naturalnej bawełny i lnu) dla firmy Rada Collezioni. Zdobią ją ogromnych rozmiarów gerbery i szerokie pasy. Czemu nie ukochane róże? – Są zbyt perfekcyjne, nie potrafiłbym oddać ich urody – uśmiecha się Ballardini.


Tekst: Monika Utnik-Strugała
Fotografie: Alberta, Seven Salotti, Fabrizio Ballardini

reklama