Hol, choć jest miejscem przejściowym, ma zadziwić gościa i zatrzymać go na chwilę. Zapowiadać to, co zobaczy dalej.
Za najbardziej reprezentacyjne pomieszczenie uważamy salon. Zapominamy, że naprawdę luksusowy dom zaczyna się od eleganckiego holu. W wielu krajach już wejście do budynku „sprzedaje” mieszkanie. Dlatego w ekskluzywnych kamienicach czy apartamentowcach zobaczymy marmury, perskie dywany, kryształowe żyrandole, lustra i, oczywiście, portiera w liberii.
– Portugalczycy prezentują w holu to, co najlepsze i co najbogatsze – mówi Anna Lenczewska, architekt, która wiele lat mieszkała w Lizbonie. – Ma to związek z historią. W XVIII-wiecznych bogatych domach hol znajdował się na piano nobile, czyli szlachetnym piętrze. Parter zarezerwowany był na pomieszczenia gospodarcze i dla służby. Karety wjeżdżały w bramę budynku, skąd ogromne schody prowadziły na górę do reprezentacyjnej części.
U nas wciąż wejścia do budynków traktowane są po macoszemu, powoli jednak zauważamy znaczenie holu we własnym domu. Nie powinien być przechowalnią! Od tego są garderoby i szafy w korytarzach przy sypialniach. Hol pełni przede wszystkim funkcję reprezentacyjną, ale też porządkuje układ mieszkania, dzieląc je na części: dzienną, prywatną i gospodarczą.
Hol wcale nie musi być duży. Idealnie by było, gdyby na wprost drzwi wejściowych znajdowała się ściana – płaszczyzna, na której zatrzyma się wzrok. To doskonałe miejsce na powieszenie obrazu, ustawienie ciekawego fotela lub innego dekoracyjnego mebla, okazałej rośliny. Ładnie zaprezentuje się tu kolekcja rycin albo egzotycznych pamiątek z podróży. Nawet rowery mogą tworzyć ciekawą aranżację. Ale nie zagracajmy tego pomieszczenia – piętrzące się na wieszaku ubrania czy buty ustawione pod ścianą nie dodadzą mu uroku.
Warto pamiętać o dobrym oświetleniu i lustrach, bo starannie rozmieszczone mogą zdziałać cuda nawet w wąskim i pełnym zakamarków przedpokoju. Bezpieczniejsze są też jasne kolory i naturalne materiały. I najważniejsze – musi być utrzymany w stylu całego mieszkania. Dobrze by było, aby z holu było widać to, co w mieszkaniu najciekawsze. Łączy on przecież wnętrza, a perspektywa, jaka się stąd roztacza, musi być integralną częścią projektu!
Drzwi wiodące w głąb domu powinny być jak ramy obrazu. Przez jedne zobaczymy na przykład elegancki kominek, przez drugie – ogromne okno wychodzące na ogród, kolejne zapowiedzą przepych naszej biblioteki. Im przestronniejszy hol, tym większe pole do popisu. Jeśli jest w nim świetlik, zróbmy tu kącik roślinny albo... fontannę. Inspiracji można szukać w domach arabskich, gdzie wewnętrzne patio ze zbiornikiem wody wyłożonym kafelkami to nic innego jak hol. A jakie robi wrażenie.
– Kiedyś miałam w holu prawdziwą dwumetrową skałę z rosnącym na niej rododendronem – opowiada Anna Lenczewska. – To wokół niej zbudowałam dom. Teraz pracuję nad projektem, w którym w holu będzie rosło drzewo. Potrzebne jest przeszklenie w dachu i dodatkowy metr kwadratowy powierzchni. Tyle wystarczy, bo korona znajdzie się ponad głowami domowników.
A co zrobić, jeśli nie mamy ogromnego mieszkania i w holu trzeba przechowywać rzeczy? Zróbmy porządek i zamknijmy je w szafach. Hol nie tylko zaprasza do środka. Tu pozbywamy się tego, co pochodzi z zewnątrz, aby przenieść się do własnego, bezpiecznego świata. Musi więc być przyjemnie.
Tekst: Beata Woźniak
Fotografie: archiwa firm
reklama