Gdyby spokój miał kolor, pewnie byłby to biały. Patrząc na ten dom, myślę o jednym – żeby wygodnie się rozsiąść i popijając imbirową herbatę, posłuchać lasu za oknem.

Dom Ewy i Rafała wygląda jak z bajki, ale o tę bajkę trzeba było nieźle zawalczyć. Zanim tu trafili, Rafał obejrzał dwadzieścia posiadłości w okolicy Warszawy. Było to wyzwanie, ponieważ mieszkali wtedy w Poznaniu. Dom zrobił się za ciasny dla nich i dwóch synów, Dominika i Sebastiana.

Warszawa kusiła też bliskością lotniska (samoloty to drugi dom Rafała). Niestety, każda kolejna wyprawa po nowe mieszkanie kończyła się fiaskiem. – Choć byłem mocno zdeterminowany, w końcu się poddałem. I wtedy właśnie zadzwonił agent nieruchomości z kolejną propozycją. Obiecałem sobie, że to ostatni raz. I rzeczywiście tak było – śmieje się Rafał.

Dom był dokładnie taki, jak sobie wymarzyli: otoczony sosnami, nie za duży, nie za mały, wygodny, ciekawy architektonicznie (klasyczny, z wykuszami i wielkimi oknami). I najważniejsze – nie wymagał wielkich przeróbek. W urządzaniu pomogła im Ela Wróbel, architektka znana z tego, że „umie czytać między wierszami”.

Pomysł miała prosty: sporo beżu i kremu, łagodne formy, oświetlenie, które buduje różne nastroje (ciepłe światło – dzięki lampkom stojącym, bardziej uroczyste – za sprawą kryształowych żyrandoli, punktowe – zwracające uwagę na niebanalne, piękne przedmioty, w tym przypadku obrazy, i roślinne motywy na tapetach).

– Wnętrze jest lekkie i stonowane, to doskonałe tło dla obrazów Tomasza Sętowskiego, jednego z ulubionych malarzy rodziny. Jego prace mają dużo kolorów i to zupełnie wystarczy – wyjaśnia architektka. Ale nie tylko. Dobrze pasują tu także czarno-białe fotografie gospodarza. To jego drugie hobby obok kolekcjonowania obrazów.

Projektantka zadbała o każdy detal – gdy długo nie mogła znaleźć krzeseł, które pasują do prostego stołu w jadalni, a jednocześnie przełamują jego nowoczesność, zrobiła je na zamówienie – wymyśliła, żeby klasyczne w formie pokryć płatkami srebra. Kiedy na górze pasowała egzotyczna podłoga, a położona już była jesionowa klepka, przebarwiła ją na ciemno i efekt przeszedł wszelkie oczekiwania.

– Ale miejsce! Wprost stworzone do odpoczynku – takie były moje pierwsze słowa, gdy weszłam do domu Ewy i Rafała. Gospodarze znacząco się uśmiechnęli i szybko wyjaśnili, że każdy, kto pojawia się u nich pierwszy raz, mówi dokładnie to samo.


Tekst: Dorota Zalewska
Stylizacja: Michał Zomer
Fotografie: Aneta Tryczyńska
Za pomoc w zrealizowaniu sesji dziękujemy sklepom: Bad & Breakfast, Decolor, Monetti, Maison Creative, Flaming, Nap, Domumdesign, Red Onion, AlmiDecor, Home Concept Store

reklama