Parter, wielkie okna z witrażykami, wejście przez werandę… W tym apartamencie od progu czujemy się JAK W KLIMATYCZNYM BISTRO. I o to chodziło, bo właściciele uwielbiają przyjmować gości!

reklama

Ta kamienica była mi chyba pisana – uśmiecha się architektka Karolina Rochman-Drohomirecka. – Ile razy ją mijałam, wzdychałam. Zawsze marzyłam, żeby coś w niej zrobić. Aż pewnego dnia zadzwonił klient i powiedział, że… kupił w niej mieszkanie. Miałyśmy je zaprojektować razem z Magdaleną Malinowską-Multan. Jakby tego było mało, moja pracownia dostała zlecenie rewitalizacji całego budynku! I tak trójmiejskie dzieło Carla Kupperschmitta z 1899 roku dostało się w moje ręce. Nowy klient kupił na parterze 90 m² w amfiladzie – połówkę przedwojennego mieszkania, ale za to tę bardziej reprezentacyjną, dla państwa. W latach 90. mieściło się tu biuro. Na podłogach leżała wykładzina, stały ścianki działowe z płyty pilśniowej z okienkami. Przed dziewczynami był gigantyczny remont.

NIEOCZYWISTE ROZWIĄZANIA I SMACZKI

Ze stolarki ocalało dwoje drzwi i posłużyło za wzór dla reszty. Właściciele są bardzo otwarci i towarzyscy, mają dużo znajomych i chętnie zapraszają ich do siebie. – Pomyślałyśmy, że wnętrze powinno przypominać klimatem eleganckie bistro. W sam raz na weekendowy apartament – mówi Magdalena Malinowska-Multan. Projektantki wprowadziły kilka nieoczywistych, dodających smaczku rozwiązań. Amfiladowy układ pomieszczeń nawet ułatwił sprawę – poważne wyburzenia ścian w zasadzie nie wchodziły w grę.

Na planie pośrodku jest kuchnia, z której przechodzi się z jednej strony do salonu, a z drugiej – do sypialni. Łazienka zaś mieści się za kuchnią i wiodą do niej dwie pary symetrycznych drzwi. Teoretycznie, bo tylko z jednych się korzysta. Drugie mają podkreślać symetrię, która stanowi leitmotiv całego wnętrza. Dwoje drzwi ma przeszklenia, dzięki czemu łazienka „pożycza” sobie światło dzienne z kuchni. Światła zresztą jest wszędzie pod dostatkiem, a najbogatszy pod tym względem jest salon – ma imponujący wykusz.

STYLOWY APARTAMENT MUSI MIEĆ NASTRÓJ

Co tworzy w apartamencie klimat? Jest kilka mocnych punktów. Pierwszy to piękny kasetonowy parkiet z dębu. Wzór ułożony z kawałków drewna o różnym odcieniu daje wrażenie lekkiej, szlachetnej patyny. Drugi to efektowna stolarka – oprócz stylowych drzwi i okien, na ścianach do wysokości okien projektantki zaproponowały boazerię z dekoracyjnymi (oczywiście symetrycznymi!) płycinami. Łóżko w sypialni wzbogaciły o baldachim z rzeźbionymi filarami. I wreszcie sztukaterie. Oryginalne się nie zachowały, ale wzór wzięto z sąsiedniej kamienicy i jest wcale niemała szansa, że mogły wyglądać tak samo.

Aby wydobyć głębię wzoru, przyciemniono je specjalną patyną. W apartamencie w starej kamienicy przydałby się jeszcze kominek… – I z tym sobie poradziłyśmy – mówi Karolina. – Mamy jego stylową atrapę zrobioną z dwustuletniego okna. Lukarna od kompletu „robi” za oprawę lustra. Kominek służy bardziej za witrynę z piękną porcelaną i piórami egzotycznych ptaków, a ogień pochodzi ze stojących obok świec. Ale to nic nie szkodzi, najważniejszy jest przecież klimat...

Tekst: Beata Majchrowska
Zdjęcia: Celestyna Król, Rafał Lipski
Stylizacja: Katarzyna Łoś, Katarzyna Młodzińska