Lampy w stylu romantycznym, nowoczesnym lub skandynawskim. Podpowiadamy, jakie lampy pasują do wnętrza.

ROMANTYCZNE ABAŻURY

Słodkie żyrandole z abażurami dodałyby uroku salonikowi pani Dashwood z powieści Jane Austen „Rozważna i romantyczna”. A pęczek tkaninowych kloszy albo kwiatowa kula z perełkami mogłyby zawisnąć w pokojach jej córek. Oto światła idealne dla wrażliwych dusz, które docenią zajączki wędrujące po suficie – bliki mogą być fioletowe, jeśli wybierzemy żyrandol o nazwie Romeo (sic!). Spodoba się też ciepły blask płynący spod złoconych kloszy i ramion oplecionych kwiatami. Nieprzypadkowo żyrandol Esmera, bo o nim mowa, nazywa się złotą fantazją antyku. O panie z zacięciem botanicznym zadbał włoski projektant Alessandro La Spada. Pod kloszami podobnymi do jego lampy w XIX wieku naukowcy obserwowali poczwarki motyla.

PROSTO I NATURALNIE

Ochrona środowiska, oszczędzanie energii, skupienie na detalu – to rzeczy szczególnie ważne dla Skandynawów. Dlatego gdy Lisbeth Salander, bohaterka „Millenium”, kupiła najdroższy w Sztokholmie apartament, nie było w nim wyjącego luksusu, raczej wielkie stonowanie. We wzornictwo Północy idealnie wpisuje się Dandelion, czyli lampa z pięknie usłojonych cienkich plastrów drewna, wariacja na temat dmuchawca. Ciekawa jest też Bon Ton inspirowana drewnianymi koralami z kokardą, tu zrobioną z aluminium. Hołd prostocie oddali też Ludovica i Roberto Palombowie, wymyślając lampę ze skrzydłami, czyli Fly-Fly. Jest z poliwęglanu i ma satynową powierzchnię.

W BLASKU KRYSZTAŁÓW

Marka Baccarat hipnotyzuje od Monte Carlo po Moskwę. Stoi za nią wyjątkowa huta szkła we Francji – pozwolenie na jej założenie dał sam król Ludwik XV. Kandelabry, które tam powstają, to dzieła sztuki. Wystarczy spojrzeć na kryształy w Mille Nuits blikujące wszystkimi odcieniami złota. Cena do ustalenia, ale zapewne trzeba mieć wypchany portfel. Propozycja dla osób, które chcą, by ich dom olśniewał. Tak jak dom Jaya z filmu „Wielki Gatsby” Baza Luhrmanna.

PARAMI I W GRONIE

Prawdziwemu mężczyźnie, perfekcjoniście, jedno światło nie wystarczy – powiesi co najmniej dwie albo trzy lampy. Wybierze zapewne nowoczesne wzornictwo, na przykład ogromne abażury Sebastiana Herknera ze srebrnymi, złoconymi i miedzianymi wykończeniami albo perforowane aluminium w lampkach Null Vector marki Artemide. Stylistyka jednych i drugich – odrobinę wojenna (maskująca zieleń, kratownica). James Bond mógłby się zdecydować na Tropico marki Foscarini. Na metalowych obręczach zrobiono plecionkę, która rzuca cień dokładnie taki, jak liście palmy. Nie musiałby wtedy zabierać pań w tropiki.

DIZAJNERSKIE SZALEŃSTWO

Wzornictwo dla wymagających. Na przykład dla Christiana z filmu „50 twarzy Greya” Sam Taylor-Johnson. Bohater był miłośnikiem wyrafinowanych rzeczy, dlatego zdecydował się na żyrandol Hypnotic. Patrząc na jego wężowy wzór, faktycznie można odpłynąć. Niezła jest też Supernova, czyli kula z krążków aluminium w różnych odcieniach różu, która wygląda, jakby przed momentem eksplodowała. Do wybuchów, destrukcji nawiązuje projektant Marcel Wanders w zaskakującym Perseuszu. W kosmosie pomysłów szuka też marka Artemide. Jej lampa Space Cloud to artystyczna wizja Ziemi widzianej z innej planety. Miłośnik dizajnu nie zadowoli się po prostu żyrandolem. On szuka emocji, perwersji. Nawet w zwyczajnej żarówce.

Opracowanie: Beata Woźniak 
Zdjęcia: materiały prasowe