biżuteria Joanny Tobolskiej

Magia miedzi – etniczna biżuteria Joanny Tobolskiej

Projektanci

Biżuteria Joanny Tobolskiej budzi do życia prastarą duchowość i… magię. Znajdziemy tu motywy słońca, księżyca, orientalnej mandali, a nawet nadwiślańskiej choinki.

biżuteria Joanny Tobolskiej


Z Joanną Tobolską rozmawia Staszek Gieżyński

Twoja biżuteria nazywa się ETNOLas. Dużo czasu spędzasz wśród drzew?

Bardzo! Mam działkę nad Wisłą pod Warszawą, jeżdżę na nią od urodzenia. Dziś czasem tam pracuję, nawet ostatnie zdjęcia moich wyrobów tam zrobiłam. A z lasem czuję silne połączenie. Ten jest iglasty, pełen sosen i jałowców. Jałowiec to dla mnie symboliczna roślina: wykorzystuje się ją w medycynie ludowej, ale też jako przyprawę. Potrzebuje słońca, a ja dużo korzystam z motywów solarnych. Las też trafia na biżuterię, na bransoletach wykorzystuję prosty motyw drzew iglastych. Czerpię z natury, moje projekty są leśno-naturalne, solarno-lunarne…

Magiczne? Szamańskie?

Może po prostu związane z duchowym rozwojem? Szamanizm jest mi bliski. Podróżowałam kiedyś aż na Syberię, do jego kolebki. Nie wiem, czemu wybrałam ten region, po prostu jakoś mnie wołał.

biżuteria Joanny Tobolskiej

Na Wschodzie ludzie są uduchowieni, ktoś może pracować w muzeum, a jednocześnie praktykować szamanizm. Ciągną mnie te rdzenne kultury, fascynuje etnografia, a etnograficzne muzea lubię najbardziej. Zawsze w podróży do jakiegoś trafiam. W mojej biżuterii wiele jest akcentów regionalnych, które gdzieś podpatrzyłam. Są też prastare i uniwersalne motywy: mandale, fazy księżyca… Czuję, że mają dobrą energię.
 

Dlaczego o kupujących mówisz nie właściciel, ale opiekun?

Każdy rękodzielnik jest mocno związany ze swoimi wyrobami. Sprzedaje poniekąd troszkę siebie i w sumie sam poddaje się ocenie innych. Zawsze wkładam w pracę intencję – myślę o osobie, która będzie te kolczyki czy wisior nosić. Nie tylko gdy tworzę na zamówienie. Pamiętam, jak robiłam pewną bransoletkę i zastanawiałam się: kto ją weźmie? Trafiła w końcu do bardzo atrakcyjnej dziewczyny, takiej energicznej. Idealnie do niej pasowała.

Czy tylko kobiety kupują twoją biżuterię?

Obrączki czy bransolety biorą także faceci, ale to kobiety kupują najczęściej. Zdarza się też, że matki wybierają coś dla synów. Dużą rolę przy wyborze biżuterii odgrywa intuicja. Czasem ktoś mówi, że szuka ozdoby np. z ametystem, a w końcu decyduje się na inny kamień, o innych właściwościach. Intuicyjnie sięgamy po to, co nam jest akurat potrzebne najbardziej i czego nam brakuje.


Tworzysz przede wszystkim w miedzi.

W miedzi, mosiądzu i alpace (nowym srebrze), bo kobiety są przyzwyczajone do srebrnej biżuterii. Choć mnie zawsze wołała miedź. Gdy byłam dzieckiem i jeździliśmy nad morze, kupowałam tam miedziane i mosiężne bransoletki z Indii. Moja praca wygląda tak, że oklepuję metal kowalską techniką i trawię go. Mam małe laboratorium i odpowiedni zestaw narzędzi. Techniki nauczyłam się na warsztatach.

Uczysz też jogi…

To joga zwróciła mnie ku duchowości. Uwielbiam ją! Ważny jest też szamanizm, właśnie ten wschodni, syberyjski. Kiedyś mam zamiar stworzyć miejsce dla ludzi zainteresowanych takim rozwojem duchowym. I połączyć to z moją biżuterią!

Kontakt: facebook.com/etnolas

ZDJĘCIA: archiwum prywatne, portret artystki – Joanna Łukijańczuk

Przeczytaj też:

Zwierciadła Kalendarz Zwierciadła Kalendarz