Pracownie i atelier artystów

Mieszkanie Bożeny i Marcina aż kipimy kolorami.
Stylowe i przytulne

Bajecznie i kolorowo

Kiedy Bożena i Marcin wyprowadzali się pod Warszawę, wszystko było smutne, bezbarwne.   Zaczęli więc koloryzować.  Szalone naszyjniki Bożeny Wiślickiej i Marcina Witkowskiego, z paciorków wypalanych jak majolika, noszą Dunki, Angielki, Niemki. – Polki nie są jeszcze gotowe na duże, dziwne owocowo-warzywne eksperymenty. Może nie wytrzymują surowych spojrzeń przechodniów? – zastanawia się Bożena. Robią korale w kształcie brukselek i sznury klasycznych p

Czytaj dalej
Pracownia artystki znajduje się w podwarszawskim Zalesiu.
Atelier artystów

Poligon graficzny

Jak miłość do czworonoga zmieniła życie, dom i prace Elżbiety Baneckiej, graficzki, malarki, która prowadzi pracownię rysunku i malarstwa na Wydziale Sztuki Mediów i Scenografii warszawskiej ASP. Była tuż po studiach, posłała dyplomowy cykl na Międzynarodowe Triennale Grafiki Osaka ’91 – wówczas największy na świecie poligon graficzny, w którym współzawodniczyło ponad osiem tysięcy prac. Zdobyła brązowy medal. Za nagrodę kupiła pierwsze mieszkanie. Elżbieta Ba

Czytaj dalej
reklama
Maciej Buszewicz. Profesor od liter
Atelier artystów

Profesor od liter

Spotkali się w wieku dojrzałym. Wlekli za sobą pokręcone historie rodzinne, burzliwe dawne związki i ich konsekwencje. Jednak udało im się „miękko wejść w swoje przyzwyczajenia”.   Bo poza miłością, połączyła ich namiętność – do przedmiotów. Cennych, szlachetnych, obrosłych familijnymi legendami oraz anonimowych, tandetnych, zwożonych z całego świata. W obydwu przypadkach liczy się jakość niewymierna: dusza. Bo ich zdaniem obiekty, jak ludzie – bywaj

Czytaj dalej
Reklama - Kontynuuj czytanie poniżej
Stylowe i przytulne

Dom w pasy

Ktoś powiedział, że dom malarza Jacka Ziemińskiego to nowoczesna bajka w lesie. Święte słowa. Najpierw cmentarz, wyboje, dużo błota, a gdy zobaczy pani wielki stary dąb, trzeba skręcić. Droga okropna. Proszę jechać, dopóki się da. Tam mieszkam – kieruje mnie przez komórkę malarz, bo GPS oszalał. Wśród sosen błyska jasna plama budynku. Ściany z drobnych modrzewiowych deszczułek i ogromne okna do ziemi. Po drugiej stronie drogi już tylko puszcza. Pan Jacek wita mnie

Czytaj dalej
Tu powstają misterne grafiki artystki.
Stylowe i przytulne

Piórkiem i tuszem

Ela Dudek tworzy misterne grafiki z tysiąca czarnych kresek. Dzierga je starannie niczym szal na drutach. Przy furtce wita mnie radosny kudłacz Misza. Za nim biegnie Elżbieta Dudek. – Ostrożnie, straszny dziś lód – mówi. – Zapraszam do domu. Siadamy w jasnym pokoju z wielkimi oknami. Od czasu do czasu słychać z daleka turkot pociągu, poza tym absolutna cisza. Za domem drze- wa, las. Spokój zakłóca tylko Misza, który przynosi swoje zabawki. – Zaszyliśmy się tu trochę

Czytaj dalej
Mieszkanie ma ok. 160 metrów dwa poziomy.
Stylowe i przytulne

Na strychu, blisko nieba

Na Starówce, pod okiem braciszków od świętego Jacka, na strychu, gdzie panoszy się biel, mieszka Jacek Byczewski. Rzeźbiarz. Złotnik. Projektant. Poznaniak, z profesorskiego domu. Od dzieciństwa nawykły do lepszych warunków niż te, w których żyła większość obywateli PRL-u. Rodzice Jacka zajmowali willę urządzoną przekazywanymi od pokoleń antykami. Dziadek sędzia, potem przewodniczący Międzynarodowego Trybunału w Hadze, przywoził wnukom zachodnie zabawki. Ale Jacek

Czytaj dalej
Reklama - Kontynuuj czytanie poniżej
Profesor Marian Konieczny przy pracy.
Atelier artystów

Giganty pana profesora

Marian Konieczny mówi, że rzeźbienie to „boska praca”, że artysta może poczuć się jak Bóg, który ulepił człowieka z gliny. Pracownia jest ogromna, drugiej takiej nie ma ponoć w Krakowie, bo i dzieła, które w niej powstają, zadziwiają rozmachem i gdzie indziej by się nie pomieściły. A i tak siedem metrów wysokości to często za mało. Zdarza się, że model robiony przez profesora Koniecznego w skali jeden do jednego za nic nie wchodzi do atelier i jego elementy trze

Czytaj dalej
gliniane garnki misy szewskie kopyta
Stylowe i przytulne

Niezwykły antykwariat

Za tę szafę oddał własną wersalkę. Data 1793. Kolejne warstwy farby wystają jak halki spod sukni. Wojtek nie jest zwykłym antykwariuszem. Lubi swoje meble tak bardzo, że nie zawsze potrafi się z nimi rozstać. Żeby trafić do galerii we wsi Proszówka, trzeba mieć niezłego nosa. Nie ma szyldu, dom stoi przy drodze, która najpierw prowadzi do Młyńska, a potem donikąd. W drzwiach – anioły wyglądające, jakby czekały w kolejce. Wnętrze ma łukowo sklepiony sufit. Raz wpu

Czytaj dalej

Numery archiwalne

Numery archiwalne

Przegapiłeś numer?

Wydania archiwalne – zwykłe oraz wydania specjalne
– możesz zamówić w każdej chwili
z naszego archiwum.

Zamów wersję online Pokaż wszystkie numery