styl francuski we wnętrzach

Polski dwór urządzony z francuskim rozmachem. Udekorowano go na Wielkanoc w fioletowo-zielonych kolorach

Rezydencje

Gdy już wszyscy podzielą się jajkiem i zjedzą wielkanocne śniadanie, idą na spacer szukać wiosny. Dwór stoi w lesie nad dwoma jeziorami, w samym sercu Puszczy Zielonki.

rezydencja Weranda Home
NA PODJEŹDZIE DWORU DWA WYŻŁY WEIMARSKIE – TADZIK I FRANEK – WITAJĄ GOŚCI


Romantyczny dwór w lesie

Pierwszą ekipą, która tu wkroczyła, byli alpiniści – śmieje się Irmina. – Wisieli na linach i ścinali jemioły, których było zatrzęsienie i bardzo zniszczyły korony drzew. Uratowaliśmy je i zaczęła się przebudowa dworu.

Na posiadłość trafiliśmy trochę przypadkowo. Od dłuższego czasu przeczesywaliśmy okolice Poznania, odwiedzając działki wyszukane przez naszego agenta. Był listopad, modelowa angielska pogoda, GPS zaczął wariować…


Wjeżdżaliśmy wyboistą polną drogą w gęstwinę lasu, która wydawała się nie mieć końca. Zanosiło się na jakiś dreszczowiec i już chcieliśmy zawracać, gdy między drzewami zaświeciła tafla jeziora, pojawił się zarys dworu. Kiedy do niego weszliśmy, mimo tej pogody i szarugi, poczułam coś niesamowicie pozytywnego. Dobrą zapraszającą energię tego miejsca. Może pani nie wierzyć, ale kupiliśmy działkę w ciągu… kilku dni, choć była to wielka operacja. Chcieliśmy mieć dostęp do dwóch jezior, które tu są, a teren przy nich należał do kogoś innego. To był warunek mojego męża – jest zapalonym pływakiem, śmiga po tych wodach od marca do października. Na Wielkanoc zwykle już jest zaprawiony w bojach.

Rezydencja  Weranda Home –  hotel, dom weselny i spa

Weranda Home – bo tak teraz nazywa się to miejsce, hotel, dom weselny i (budujące się jeszcze) spa – to najmłodsze i największe dzieci marki Weranda, którą stworzyli Irmina i Wojtek. Wszystko zaczęło się 20 lat temu od klimatycznego poznańskiego bistro, w którym Irmina starała się łączyć dobrą kuchnię z pięknym, ponadczasowym, ale bardzo oryginalnym wystrojem.

Dziś ma już kilka lokali pod szyldem Werandy w Poznaniu i jeden w Warszawie, w modnej Hali Koszyki. Dla przeciwwagi do tych stricte miejskich miejsc powstała zanurzona w naturze Weranda Home. – Marzyliśmy o rodzinnym hotelu. Tylko w takich się zatrzymujemy, jeżdżąc po świecie. Chcieliśmy spokoju i bliskości natury. Tutaj można naprawdę doświadczyć ciszy absolutnej – opowiada Irmina. – Bywa, że słychać tylko z oddali odgłosy żurawi. A kiedy  odlecą, robi się tak cicho, że aż dreszcze człowieka przechodzą. Te momenty całkowitego spokoju zdarzają się raczej w środku tygodnia, bo w święta i weekendy jest tu gwarnie i wesoło.

DO FIOLETOWO-ZIELONEJ ARANŻACJI ŚWIĄTECZNEGO STOŁU DOPASOWANE ZOSTAŁY KIELISZKI I ZŁOTE SZTUĆCE ZE SKLEPU LP


Polski dwór urządzony z francuskim rozmachem

Może pokażę pani salę balową? Pomieszczenia w amfiladzie robią ogromne wrażenie – dają ciekawą perspektywę, ułatwiają przemieszczanie się po dworze. Do tego dochodzi światło, którego jest tu mnóstwo, bo wpada przez ogromne okna (znacznie powiększone podczas remontu). Swoje robią także duże shuttersy – dodają dworkowej architekturze trochę francuskiej wytworności. Bardzo pasują do prowansalskich krzeseł z charakterystycznymi plecionymi oparciami. – Niektóre meble rzeczywiście sprowadzaliśmy z zagranicy, ale większość to rzeczy polskie. Nasi rodzimi wytwórcy są świetni – zachwala Irmina. Jest więc w Werandzie Home z jednej strony klimat polskiego dworu, a z drugiej pewien rozmach, jaki mają francuskie, angielskie czy włoskie rezydencje.

Pomieszczenia wydają się wyższe niż w rzeczywistości. – Całą stolarkę wymieniliśmy na nową – opowiada Wojciech. – Do współpracy przy przebudowie zaprosiliśmy pracownię Volta Design. Jej architekt Mariusz Smytkowski miał do urządzenia dwa razy po 650 metrów kwadratowych dworu, a do tego dwa inne budynki, stojącą obok Villę i stajnię, którą przerabiamy na nowoczesną, acz wzbogaconą elementami rustykalnymi, salę konferencyjną.

> Zobacz także: Pastelowy dom przystrojony na Wielkanoc <

ozdoby wielkanocne
ozdoby wielkanocne do domu


Aranżacja wnętrz – pokoje urządzone sztuką

Pokoje gościnne na górze właściwie nie przypominają wnętrz hotelowych. Każdy jest urządzony trochę inaczej i każdy ma w sobie coś – przede wszystkim autentyczne dzieła sztuki. – Znakomita większość jest autorstwa dalekiej ciotki, która w latach 50. studiowała w Paryżu, mieszkała w Wiedniu i malowała do… szuflady. Tutaj ma swoją niemal autorską galerię.

– W salonie głównym wiszą rysunki szwagra mojego męża, plastyka, jednego z projektantów statku „Stefan Batory” – opowiada właścicielka. Irmina dba o każdy szczegół. Specjalnie dobrane filiżanki, haftowane poduchy, wyjątkowe ramy luster nad łóżkiem. Zawsze jest tu mnóstwo świeżych kwiatów, a na Wielkanoc bukiety na stole są wręcz oszałamiające.

> Zobacz także: Elegancja w przedwojennym stylu w willi z ażurową werandą <

Fototapeta na ścianie kuchni zrobiona została z dwóch przedwojennych zdjęć połączonych w Photoshopie. Pokazuje, jak dawniej gotowano potrawy i świętowano przy stole


Kuchnia w stylu retro

Duże wrażenie robi kuchnia. Prawdziwie dworska, choć nie wstawiono do niej antyków. Klimat dawnych lat zasugerowano szachownicą na podłodze, ułożonymi w cegiełkę płytkami na ścianach i sprzętami w stylu retro (kuchenka z dwoma piekarnikami i piec do pieczenia chleba oraz pizzy). W tym samym duchu jest też fototapeta zmontowana z dwóch powiększonych przedwojennych zdjęć. Ten w gruncie rzeczy nowoczesny zabieg (czarno-białe fototapety są bardzo modne) zaczarował przestrzeń.

Wydaje się, że wszystko w Weranda Home jest już dopięte na ostatni guzik, ale właściciele tylko się uśmiechają. – Wylaliśmy niedawno fundamenty pod basen – mówi Wojciech, rozkładając na stole płachty z wizualizacjami. – Mamy w planach założyć ogrody: warzywny i ziołowy, bo w kuchni najlepiej mieć wszystko swoje – dodaje Irmina. – Chodźmy, to pokażę pani, gdzie będziemy jeszcze stawiać drewniane domki z widokiem na jezioro. No i kort tenisowy. Już teraz serdecznie zapraszamy na turniej Slawica Open!
 

Więcej zdjęć z sesji polskiego dworu urządzonego z francuskim rozmachem zobaczysz w galerii.


TEKST: BEATA MAJCHROWSKA
ZDJĘCIA: ANETA TRYCZYŃSKA
STYLIZACJA: KATARZYNA SAWICKA